czwartek, 28 sierpnia 2014

Pełnoziarniste penne z bakłażanem, kozim serem i świeżymi pomidorami

Aaaargh, wyładowały mi się akumulatorki do aparatu. Oba. Naraz. Akurat jak makaron stanął na stole pyszny i gotowy do sfotografowania. Mniejszy zapasowy aparacik wziął się zepsuł jakiś czas temu. Komórką nie wyjdzie. Co robić? Jak żyć??? Wrzuciłam baterię do ładowania. Zjadłam mini porcję makaronu, nałożyłam drugą normalną, w tym czasie bateria naciągnęła się i zrobiła 3 fotki w tym jedną rozmazaną, po czym musiała iść znów do ładowania. Ale przynajmniej mam makaron do akcji. I w dodatku jest pyszny. Na pewno jeden z lepszych na tym blogu. Inspirowane przepisem z bbcgoodfood.com, podaję z moimi zmianami.


Składniki (na 3 porcje):
200g pełnoziarnistego penne
1 średni bakłażan
4 pomidory
120g sera koziego sałatkowego
3 łyżki oliwy z oliwek
3 gałązki świeżej bazylii
4 szalotki
2 ząbki czosnku
szczypta (mniej niż 1/4 łyżeczki) brązowego cukru
sól morska
pieprz czarny

1. Bakłażan myjemy, kroimy w plastry grubości około centymetra, solimy i odkładamy na chwilę.

2. Ser kroimy w centymetrową kostkę, obrane szalotki w ćwiartki, ząbki czosnku w cienkie plasterki. Pomidory sparzamy, pozbawiamy skórki i również kroimy w kostkę o boku ok. 1,5 cm.

3. Bakłażany płuczemy z soku, który puściły, suszymy papierowymi ręczniczkami i kroimy w podłużne paseczki o szerokości 1cm.

4. Makaron gotujemy wg przepisu na opakowaniu.

5. Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy do niej szalotki. Gdy zaczną się szklić dodajemy bakłażan i czosnek. Podgrzewamy na średnim ogniu 2-3 minuty stale mieszając.

6. Dodajemy pomidory, doprawiamy solą, cukrem i pieprzem. Podgrzewamy mieszając jeszcze 5 minut. Nie trzymamy dłużej, bo nie chodzi o to, żeby pomidory się rozpadły i zrobiły sos pomidorowy.

7. Zdejmujemy z ognia, dorzucamy ser kozi i porwane listki bazylii. Ostatni raz mieszamy i podajemy z pełnoziarnistymi penne.


Przepis zgłaszam do akcji:

Warzywa psiankowate 2014

niedziela, 24 sierpnia 2014

Bazyliowy pstrąg na salsie pomidorowej z jalapeno

Ryby w całości nieczęsto u mnie goszczą. Mam opory przed głowami, oczami, łuskami itd. Pamiętam taką scenkę z czasów, gdy dopiero zaczęliśmy mieszkać razem, jeszcze wtedy nie-Małżon wysłany po zakupy przyniósł nie filety, a płaty. Otworzyłam w kuchni pakunek i z rozpaczą wykrzyknęłam "to ma płetwy!". Zdumienie jeszcze nie-Małżona nie miało granic - "a czego się spodziewałaś? Ryba ma płetwy" wyjaśnił tonem, jakby mówił do pięciolatki. Minęło sporo czasu, przygotowane przez kogoś ryby w całości nie są już dla mnie problemem, natomiast wciąż są, gdy to ja mam je przygotowywać... Tak szczerze to przełamałam się pierwszy raz. 


Składniki (na 2 porcje):
2 wypatroszone pstrągi
4 cienkie plastry boczku
4-6 gałązek bazylii
1 pomidor
1 mała szalotka
marynowane jalapenos w ilości wg uznania (u mnie czerwone)
1 mała dymka ze szczypiorem
oliwa z oliwek
pieprz czarny
sól morska

1. Opłukane i osuszone pstrągi nacieramy od wewnątrz solą i pieprzem.

2. W moździerzu ucieramy liście bazylii ze szczyptą soli i kilkoma kroplami oliwy z oliwek na pastę. Dzielimy na pół i wkładamy pstrągom do brzucha. Owijamy każdego pstrąga plastrami boczku powyżej i poniżej płetwy grzbietowej.

3. Grillujemy pstrągi na grillu elektrycznym bądź patelni grillowej po 5-6 minut z każdej strony.

4. W tym czasie siekamy bardzo drobno szalotkę, pomidory pozbawione skórek, jalapeno i dymkę. Pomidory, szalotki i jalapeno mieszamy razem, przyprawiamy solą i pieprzem.

5. Na podłużnych talerzach do ryby układamy salsę w połowie talerza w poprzek. Na to układamy grillowanego pstrąga. Posypujemy dymką ze szczypiorem.


Przepis zgłaszam do akcji:
Warzywa psiankowate 2014 Grillowanie 2014

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Hiszpańska tortilla chłopska

Bardzo krótki długi weekend minął zbyt szybko. Nie chciało się wracać z motocyklowego weekendu w Bieszczadach. To zabawne, kilka lat temu nie wsiadłabym pewnie na motocykl, a co dopiero mówić o turystyce motocyklowej, a dziś żałuję, że sama nie mam oddzielnego. Oczywiście w tej materii coś tam się pomyśli, a na razie radochę sprawia samo bycie plecakiem. Też się wraca pozytywnie zmęczonym :)

A jeszcze przed wyjazdem w góry zjedliśmy taki oto obiad (pasuje też na ciepłą kolację albo jako przekąska) - potrawę z hiszpańskiej bieda kuchni, ziemniaczaną tortillę, ale żeby był polski akcent, zjedliśmy ją z mizerią. Małżon, na którego szczerość zawsze można liczyć, po pierwszym kęsie rzekł "no taki placek ziemniaczany". Na szczęście przyznał, że dobry. No i nie da się nie przyznać racji, to jest swego rodzaju placek ziemniaczany, ale warto zrobić, bo jest inny niż te polskie. 


Składniki (na 2 porcje):
0,5 kg surowych ziemniaków (waga po obraniu)
3 jajka
1 mała cebula
1/3 łyżeczki słodkiej mielonej papryki
szczypta wędzonej mielonej papryki
sól morska
czarny pieprz
oliwa do smażenia


1. Obrane ziemniaki kroimy w cienkie plasterki (1mm albo nawet trochę mniej). Jeśli ziemniaki są bardzo mokre to osuszamy papierowymi ręcznikami. Cebulę kroimy w piórka albo cienkie plasterki.

2. Na patelni rozgrzewamy oliwę i smażymy partiami ziemniaki i cebulę. Ziemniaki mają tylko trochę zmięknąć, a nie się zrumienić, uważajmy, żeby nie zrobić chipsów :) Przekładamy je do sitka i zostawiamy do ostygnięcia.

3. Jajka roztrzepujemy widelcem, przyprawiając solą, pieprzem i paprykami mielonymi.

4. Mieszamy jajka z ziemniakami i cebulą.

5. Na patelni o nieprzywierającej powłoce rozgrzewamy jeszcze 3 łyżki oliwy i przekładamy masę ziemniaczano-jajeczną na patelnię. Smażymy ok 12 minut.

6. Przy pomocy dużego talerza odwracamy tortillę na drugą stronę. Smażymy jeszcze ok 8 minut.

7. Podajemy tortillę pokrojoną w trójkąty.


Przepis zgłaszam do mojej ulubionej cyklicznej akcji:
Warzywa psiankowate 2014

środa, 13 sierpnia 2014

Sałatka z grillowanej cukinii

Zamierzałam zrobić grillowaną cukinię po prostu z jakimś ziołem, wyszła prosta sałatka. To jest sałatka z rodzaju tych, które najlepiej smakują do mięsa, albo do ryby, w każdym razie jako dodatek do dania głównego. Słabo natomiast sprawdza się w zestawie innych sałatek, bo na pewno zdarzy się jakaś, o której można powiedzieć "ta sałatka jest ciekawsza niż ta z cukinii". Natomiast i tak uważam, że warto ją zrobić, bo jest lekka, wyrazista w smaku i wygląda tak bardzo słonecznie. I jest smaczna zarówno na ciepło, jak i na zimno.


Składniki (na 6 porcji):
3 cukinie, przynajmniej jedna żółta
1/3 szklanki oliwy z oliwek
2 łyżki octu winnego
2 gałązki bazylii
1-2 łyżeczki płatków chili (w zależności jak bardzo ostrą chcemy)

1. Cukinie myjemy i kroimy w plasterki o grubości 3-5mm. 

2. Rozgrzewamy grilla elektrycznego lub patelnię grillową. Każdy plasterek przed położeniem na grill pędzelkiem smarujemy oliwą z obu stron. Grillujemy do zrumienienia z obu stron.

3. Plasterki przekładamy do miski, dodajemy 2 łyżki octu winnego, 2 łyżki oliwy z oliwek, porwane listki bazylii i płatki chili. Wszystko mieszamy i podajemy.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Boczek w kapuście

Miałam w zamrażarce kawałek boczku i grubą warstwę lodu (mimo posiadania jakiegoś systemu automatycznie rozmrażającego). Postanowiłam się wczoraj pozbyć jednego i drugiego za jednym zamachem. Wybór co zrobię z tego boczku nie był trudny - już jakiś czas temu przeglądając książkę "Dwaj łakomi Włosi" ten przepis przykuł moją uwagę - bo kuchnia włoska i kiszona kapusta jakoś mi się nie kojarzyło, więc na przekór postanowiłam spróbować. Drugie co mi się nie kojarzyło to kiszona kapusta i śmietana i naprawdę myślałam, że ominę ten składnik, ale przemogłam się i całe szczęście. Małżon z rozbrajającą szczerością wyznał po pierwszym kęsie "chciałem zjeść tylko łyżkę z grzeczności, bo mi to nie wyglądało ciekawie, ale jednak zjem cały, pyszny obiad". Gdy już się obśmiałam w duchu przyznając rację z tym nieciekawym wyglądem, wyjaśnił mi, że to zasługa tej śmietany właśnie, że to smakuje tak dobrze. I zabronił mi pomijania jakichkolwiek składników, gdy gotuję z tej książki oznajmiając przy tym, że to są dwaj z jego czterech ulubionych kucharzy (w pierwszej czwórce mieści się wg mojego Małżona jego własna żona i Karol Okrasa, z trudem utargowałam piąte miejsce dla Jamiego). Mam nadzieję, że mogę chociaż zmieniać proporcje, bo właśnie już to zrobiłam. Podaję ze swoimi ilościami.


Składniki (na 2-3 porcje):
400-450g chudego, surowego boczku
450-500g kiszonej kapusty
1 średnia cebula
1 marchew
1 łodyga selera naciowego
2-3 łyżki oliwy do smażenia
80ml soku jabłkowego
1 płaska łyżeczka cukru
1/2 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
1/2 łyżeczki owoców jałowca
2-3 liście laurowe
sól morska
pieprz czarny
kremowa śmietana

1. Umyty i osuszony boczek kroimy w cztery grube plastry. Wkładamy do garnka z wodą razem z obraną marchewką i łodygą selera naciowego. Do wody dodajemy szczyptę soli i pieprzu. Gotujemy na wolnym ogniu 2 godziny.

2. Po godzinie zaczynamy przygotowywać kapustę. Kroimy cebulę w drobną kostkę. Kapustę warto też trochę przesiekać.

3. W garnku lub dużym rondlu rozgrzewamy oliwę, dodajemy cebulę i podgrzewamy aż cebula zmięknie. Dodajemy kapustę, sok jabłkowy, cukier, liście laurowe, ziarna pieprzu i jałowiec. Możemy dodać kilka łyżek wody. Przyprawiamy solą morską i świeżo zmielonym czarnym pieprzem.

4. Podgrzewamy kapustę na wolnym ogniu od czasu do czasu mieszając przez 30-40 minut. Gdy trzeba dodajemy trochę wody, ale nie pod sam koniec gotowania, bo kapusta nie ma pływać.

5. Boczek odsączamy i kroimy w grubą kostkę (o boku 2-3cm). Wkładamy do kapusty i podgrzewamy jeszcze 5 minut. Przed podaniem próbujemy i ewentualnie jeszcze doprawiamy. Na talerzu ozdabiamy kleksem śmietany.

My zjedliśmy z bagietką, ale jakieś drobne kluseczki na pewno też będą pasować.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Lawendowy kurczak z suszonym pomidorem w towarzystwie fasolki w szynce parmeńskiej

Dziś obiecane w poprzednim poście danie z fasolki szparagowej. Jak ostatnio kupiłam szynkę parmeńską to w głowie sama ułożyła mi się w rulon wypełniony zieloną fasolką. Koniecznie zieloną, żółta mi się wtedy w ogóle nie wizualizowała. Bo czasem jak nie mogę zasnąć, to mi się dania same zmyślają. Gorzej, że jak ich nie zanotuję następnego dnia, to najczęściej już ich nie pamiętam. I właśnie w nocy ten żółty kolor fasolki jakoś gorzej wyglądał :) Do tego miał być kurczak z suszonym pomidorem, bo pamiętałam, że mam zaczęty słoiczek w lodówce. Lawenda sama się dodała jak już robiłam marynatę. To był strzał w dziesiątkę. Wyszło aromatycznie, lekko i pysznie.


Składniki (na 2 porcje):
2 pojedyncze piersi z kurczaka
4 suszone pomidory
2 garście zielonej fasolki szparagowej
4 plastry szynki parmeńskiej
1 duży ząbek czosnku
1 płaska łyżeczka ziół prowansalskich
1/2 łyżeczki suszonej lawendy
1 łyżka czerwonego wina
3 łyżki oliwy z oliwek
olej z suszonych pomidorów
krem balsamiczny
sól morska
pieprz czarny
cukier


1. Umyte i osuszone piersi kurczaka nacinamy ostrym nożem z czubkiem z jednego boku tak, żeby zrobić kieszonkę, ale nie rozcinać na całej długości. 

2. W miseczce mieszamy oliwę z oliwek, wino, lawendę i zioła prowansalskie.

3. Obrany ząbek czosnku przecinamy wzdłuż na pół i każdą pierś nacieramy połową czosnku. Pędzelkiem smarujemy piersi marynatą, również wewnątrz kieszonki. Do każdej kieszonki wkładamy połówkę czosnku, którym nacieraliśmy i odkładamy kurczaka na kilka godzin (najlepiej na całą noc).

4. Fasolkę myjemy i odcinamy końce. Gotujemy w osolonej i lekko osłodzonej wodzie do miękkości (moja gotowała się 18 minut, ale najlepiej sprawdzić widelcem, czy jest już miękka, ale nie rozwalająca się).

5. Z kurczaka wyjmujemy czosnek, a zamiast tego do kieszonki wkładamy po 2 suszone pomidorki. Staramy się włożyć tak, żeby nie wystawały. Przyciskamy do siebie brzegi kieszonki (można spiąć wykałaczką).

6. Kurczaka solimy i posypujemy świeżo mielonym czarnym pieprzem. Na oleju z pomidorów smażymy piersi z obu stron po kilka minut, aż się zarumienią.

7. Fasolkę odcedzamy. Dzielimy na 4 części i każdą część zawijamy w plaster szynki parmeńskiej.

8. Układamy na talerzu po 2 pakieciki z fasolki, a pomiędzy nimi kładziemy pierś z kurczaka. Każdą pierś przed podaniem dekorujemy maziajem kremu balsamicznego.


środa, 6 sierpnia 2014

Cassoulet z kiełbasą i okruchami chlebowymi

Dawno, dawno temu (ale nie za górami i za lasami tylko w polskiej blogosferze), gdy mój blog jeszcze raczkował, albo nawet gdy jeszcze prowadziłam mojego pierwszego bloga, zdarzyło mi się znaleźć na bardzo fajnym blogu przepis z mnóstwem warzyw sezonowych i sosem pomidorowym. Pamiętam też pod nim komentarz w stylu "właśnie jest sezon na polskie pomidory, więc jak mogłaś użyć pomidorów z puszki". Pomyślałam, że blogerzy są bardzo biedni, nie mogą zmęczeni po pracy posłużyć się puszką, muszą wszystko przygotowywać ze świeżych składników. Wczoraj gdy zrobiłam cassoulet wróciła do mnie tamta myśl. W końcu jesteśmy w środku sezonu na fasolkę szparagową, jak mogłam użyć tyle puszkowanej fasoli! No masakra. Oczywiście żartuję i zaplanowałam to z premedytacją zaopatrując półkę cargo w passatę w butelce i puszki, wiedząc że po weekendowym wyjeździe mogę nie mieć czasu albo chęci na zakupy. Ale obiecuję, że w następnym wpisie będzie fasolka szparagowa :)

Cassoulet wzięłam z "30 minut w kuchni" Jamiego, zmieniając jedynie kilka składników. Jedyne czego moim zdaniem nie należy zmieniać to zalecenia Jamiego, żeby kiełbaski były dobrej jakości, bo tłuste i niesmaczne pewnie zepsują tę pyszną potrawę.


Składniki:
400g cienkich kiełbasek
puszka czerwonej fasoli
puszka fasoli cannelini
1 czerwona cebula
1 por (biała część)
5 szalotek
4 cienkie plasterki boczku
700-800g passaty pomidorowej
2 ząbki czosnku
4 małe kromki czerstwego chleba
1/2 łyżki świeżych listków tymianku
1/2 łyżki suszonej szałwi
2 gałązki natki pietruszki
2 łyżki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki ostrej mielonej papryki
3 listki laurowe
sól morska
czarny pieprz
oliwa do smażenia

1. Fasolę odcedzamy. Cebulę czerwoną i szalotkę obieramy, pora myjemy i wszystko kroimy w półplasterki. Boczek kroimy w kostkę lub w centymetrowe paseczki. Natkę pietruszki siekamy drobno.

2. Kiełbaski podgrzewamy kilka minut na patelni grillowej (można też na zwykłej).

3. W osobnym rondelku podgrzewamy 2 łyżki oliwy do smażenia, dodajemy boczek, por, cebulę i listki tymianku. Podgrzewamy aż cebule się zeszklą.

4. Cebulę z porem i boczkiem przekładamy do żaroodpornego naczynia. Dodajemy obie fasolki, passatę pomidorową, listki laurowe i mieloną paprykę. Przyprawiamy solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Wszystko mieszamy. 

5. Na wierzchu układamy kiełbaski przypieczoną stroną do dołu.

6. Chleb łamiemy na mniejsze części i blenderujemy z dwoma łyżkami oliwy, obranym czosnkiem i szałwią. Mają powstać dość grube okruchy.

7. Posypujemy potrawę okruchami chlebowymi i posiekaną natką pietruszki. Wkładamy na 12 minut do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Przez 8 minut grzałam na termoobiegu, a ostatnie 4 minuty przestawiłam na grzanie z góry, żeby dodatkowo przyprażyć okruchy chlebowe.


Mimo pozornego skomplikowania, potrawa jest prosta i dość szybko się ją przygotowuje. A najlepsza jest odgrzewana na drugi dzień.

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Farfalle z kurkami

Ostatnie zainteresowanie moimi jagodowymi placuszkami dowodzi, że zapotrzebowanie na proste przepisy z wykorzystaniem sezonowych składników wciąż jest bardzo duże. Dziś więc sezonowy, acz niefotogeniczny klasyk - makaron z kurkami. Tak, tak, to te śmietanowe sosy, zawsze wychodzą gorzej na fotach niż pomidorowe lub na bazie oliwy, a co drugi to w ogóle nie chce wyglądać. Zrobiłam naście zdjęć i na żadnym ta potrawa nie wygląda jak bym chciała. Wykorzystałam kolorowe farfalle dla urozmaicenia wyglądu, ale chyba niewiele to pomogło. Na szczęście potrawa broni się smakiem.


Składniki (na 2 porcje):
150g farfalle (waga przed ugotowaniem)
200g kurek
350g śmietany
4 łyżki białego wina
1/2 łyżeczki rozmarynu
1/4 łyżeczki koperku
2 łyżki masła
1 średnia cebula
sól
kolorowy pieprz

1. Oczyszczamy kurki. Ja zasypałam je czubatą łyżką soli i zalałam wrzątkiem, po kilku minutach wyłowiłam łyżką cedzakową. Większość piachu w ten sposób opada, ale nie czarujmy się, nawet po dwóch powtórzeniach nie jest idealnie, kurki już takie są.

2. Cebulę kroimy w centymetrową kostkę.

3. Makaron gotujemy al dente.

4. Na patelni rozpuszczamy masło. Wrzucamy cebulę i szklimy. Dodajemy kurki i podsmażamy na średnim ogniu 4-5 minut stale mieszając.

5. Wlewamy wino. Gdy wyparuje zmniejszamy ogień, wrzucamy koperek i rozmaryn, a także śmietanę. Mieszamy i doprawiamy do smaku solą morską i świeżo zmielonym kolorowym pieprzem.

6. Po 2-3 minutach wrzucamy na patelnię odcedzony makaron, mieszamy i podajemy.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...