wtorek, 27 marca 2012

Patatas bravas

W miniony weekend w naszej sypialni w końcu stanęły meble. Tak, mimo, że mieszkanie mamy od półtora roku, a kuchnię skończyliśmy z rok temu, to za sypialnię dopiero teraz się wzięliśmy. Skończyło się spanie na najtańszym materacu:) No ale to nie blog o meblach ani mieszkaniach, tylko o gotowaniu.

Dzisiaj proponuję patatas bravas. Podpatrzyłam takie u Magdy na blogu Obados na obiados. Moja wersja odrobinę się różni, między innymi dlatego, że nie miałam w domu wszystkich składników. Takie ziemniaczki z powodzeniem zastąpią jako dodatek ziemniaki z wody albo frytki.


Składniki (na 3-4 porcje):
600g ziemniaków (raczej nadają się młode i niezbyt duże)
2 łyżki koncentratu pomidorowego
2 łyżki białego octu winnego
1/2 ostrej papryczki chili 
1 duży ząbek czosnku
1/4 łyżeczki mielonej słodkiej papryki
1/4 łyżeczki pieprzu cayenne
2-3 łyżki oliwy z oliwek

1. Ziemniaki dokładnie myjemy i czyścimy szczoteczką. Gotujemy w łupinkach na półmiękko (gdy ugotujemy za bardzo, mogą nam się rozwalić). 

2. W miseczce mieszamy razem koncentrat, ocet winny, rozgnieciony ząbek czosnku, pokrojoną bardzo drobno papryczkę chili oraz mieloną paprykę i cayenne. Powinno mieć to konsystencję jednolitej masy.

3. Ziemniaki kroimy w półksiężyce. Na patelnię wlewamy oliwę i podsmażamy ziemniaki około 5-7 minut. Wtedy dodajemy pastę i smażymy dalej, do miękkości. W trakcie smażenia mieszamy, żeby czerwona pasta oblepiła wszystkie ziemniaki i nadała im kolor.

czwartek, 22 marca 2012

Ziołowe grzanki do zup-kremów i sałatek

Tak jak zapowiedziałam w poprzednim poście, podaję osobno przepis na grzanki, tak żeby go łatwo było znaleźć w razie potrzeby.

Składniki:
czerstwy chleb (u mnie najzwyklejszy jasny)
oregano
mielona słodka papryka
granulowany czosnek
oliwa z oliwek

1. Chleb kroimy w około 1cm kostkę. Wrzucamy do miski. Posypujemy oregano, papryką i czosnkiem w ilości wg uznania.

2. Wlewamy trochę oliwy (na oko około łyżka) i mieszamy wszystko ręką. Chodzi o to, żeby oliwa spowodowała przylepienie się oregano, papryki i czosnku do kostek chlebowych, dlatego dolewamy jej po trochu aż wszystko będzie na chlebie, a nie na dnie miski. Musimy przy tym uważać, żeby nie zamoczyć przy tym za bardzo chleba oliwą.

3. Piekarnik nagrzewamy do 100 stopni. Blachę wykładamy folią aluminiową i wrzucamy na nią kostki chlebowe tak, żeby za bardzo nie przylegały do siebie. Wstawiamy na pół godziny do piekarnika. W połowie czasu możemy przemieszać.

4. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i wysuwamy blachę - w ten sposób je studzimy. Potem chowamy do suchego (koniecznie!) plastikowego lub metalowego piekarnika i możemy przechowywać kilka tygodni.

Uwaga, nie warto nastawiać piekarnika na wyższą temperaturę - chodzi o to, żeby grzanki się ususzyły, a nie spiekły.

Zupa-krem z brukselki mrożonej

W czwartki zaraz po pracy mam zajęcia z dancehallu. Wracam zwykle wściekle głodna i potrzebuję czegoś szybkiego do odgrzania, ale zarazem lekkiego ze względu na to, że w domu jestem dopiero o 19 i nie chcę się objadać na wieczór. Zupa-krem w moim odczuciu idealnie spełnia te warunki, więc zrobiłam wczoraj taką z myślą o dniu dzisiejszym. Ponieważ po raz pierwszy robiłam krem z brukselki, po ugotowaniu powiedziałam Małżonowi, żeby spróbował, czy będzie mu smakowało. W parę chwil później weszłam do kuchni i zastałam Małżona wyjadającego łyżką zupę prosto z garnka. Widok był bardzo fajny, gdyż musiał się wcisnąć trochę pod okap, który jest u nas dość nisko. Ale niech to stanowi rekomendację dla tej zupy - jest tak dobra, że samo spróbowanie nie wystarczyło.

Przepis z książki "365 obiadów na polskim stole na co dzień i od święta" E. Aszkiewicz i R. Chojnackiej z moimi zmianami.


Składniki:
paczka mrożonej brukselki (450 lub 500g)
1-1,2 litra wywaru z warzyw (może też być z kostki lub bulionetki)
1 średnia cebula
2 łyżki masła
1 łyżeczka suszonego koperku
1 płaska łyżka mąki ziemniaczanej
1/3 szklanki zimnego mleka
sól
pieprz
ew. trochę vegety

1. Cebulę kroimy w kostkę. W dużym rondlu rozpuszczamy masło, dodajemy cebulę i posypujemy pieprzem i solą.

2. Gdy się zeszkli dodajemy brukselkę (bez rozmrażania) i koperek i od razu wlewamy tyle wywaru z warzyw, żeby przykryła brukselkę.

3. Na średnim ogniu gotujemy do miękkości, po czym miksujemy. 

4. W zimnym mleku rozprowadzamy mąkę ziemniaczaną i wlewamy do zupy, dodając jeszcze resztę wywaru. Zagotowujemy ponownie i doprawiamy solą i pieprzem, ewentualnie również vegetą. 

5. Podajemy z grzankami. Przepis podaję w następnym, osobnym poście, gdyż takie grzanki nadadzą się do wielu zup i sałatek, a gdy będą w osobnym poście dużo łatwiej będzie znaleźć przepis.

środa, 21 marca 2012

Prosta sałatka makaronowa z groszkiem, kukurydzą i pieczarkami

Z tą dzisiejszą sałatką nie trafiłam. Jakoś zupełnie nie pomyślałam, że dziś jest Pierwszy Dzień Wiosny, a ja zrobiłam sałatkę bardzo zimową, bo z warzyw konserwowych i suszonych. Dopiero jak ją skończyłam to sobie zdałam sprawę z tego faktu. Trudno. Sałatka i tak jest pyszna i sycąca, świetnie się nada na jutrzejszy lunch. A polecam ją szczególnie tym, którzy nie lubią kroić i siekać. 

Sałatkę tę robię od bardzo dawna i nie pamiętam skąd był przepis :(


Składniki:
1 i 1/2 szklanki ugotowanego makaronu (zwykle daję kolorowe fusilli bo ładniej wygląda, ale akurat zostało mi trochę penne)
puszka groszku
puszka kukurydzy
10-12 pieczarek marynowanych
2 łyżki majonezu
1 łyżeczka ziół prowansalskich
1 łyżeczka słodkiej suszonej papryki w płatkach
sól
pieprz

1. Groszek, kukurydzę i pieczarki odsączamy. Pieczarki dodatkowo kroimy na ćwiartki.

2. Do dużej miski wrzucamy wszystkie składniki, posypujemy ziołami prowansalskimi, płatkami papryki (mielona papryka nie da tego samego smaku), łączymy majonezem, mieszamy i doprawiamy do smaku solą i pieprzem.

niedziela, 18 marca 2012

Golonka gotowana

Dzisiaj Małżon uraczył mnie wspaniałym obiadkiem - golonką wg przepisu mojej Teściowej. Niestety nie można nabrać ochoty na takie mięsko w ostatniej chwili, bo trzeba jej dać dużo czasu na ugotowanie się. Nie oznacza to jednak, że trzeba włożyć w to dużo pracy, wręcz przeciwnie, to przepis z gatunku "robi się samo, a efekt jest świetny".


Składniki:
golonka wieprzowa
3 łyżeczka soli
3 liście laurowe
5 ziaren ziela angielskiego
15 ziaren czarnego pieprzu

1. Golonkę myjemy, wkładamy do garnka i zalewamy zimną wodą tak, żeby nie wystawała.

2. Stawiamy na nieduży ogień. Gdy woda się zagotuje, wrzucamy do wody sól, ziele angielskie, czarny pieprz i liście laurowe. Gotujemy tak około 3 godziny (w zależności od wielkości golonki), uzupełniając wodę co jakiś czas, jeśli wyparuje.

3. Po 3 godzinach podkręcamy ogień i dogotowujemy golonkę (około 45 minut). 

4. Zdejmujemy tłustą skórę i podajemy z ziemniakami i kiszoną kapustą lub ogórkami konserwowymi (u nas ta wersja), a także z musztardą i chrzanem.


Golonkę warto ugotować dzień wcześniej, a w dniu podania tylko dogotować.

sobota, 17 marca 2012

Uproszczona zupa jarzynowa z kulkami mięsnymi

Nigdy nie przypuszczałam, że zrobię posta o prozaicznej zupie jarzynowej. Dopiero pewna kombinacja na bazie owej zupy, w której zmniejszyłam różnorodność warzyw a dorzuciłam kulki mięsne sprawiła, że zmieniłam zdanie. Część warzyw jest z puszki, więc nie ma dużo pracy z krojeniem, a kulki mięsne sprawiają, że jest trochę bardziej syta niż tradycyjna zupa tylko z warzyw. Polecam.


Składniki:
1,25 - 1,5 litra wywaru z warzyw
puszka groszku
puszka fasolki szparagowej
2 marchewki
3-4 ziemniaki
1/4 łyżeczki suszonego lubczyku ogrodowego
1/4 łyżeczki suszonej natki pietruszki
1/4 łyżeczki przyprawy typu vegeta
łyżeczka maggi
300g dowolnego mięsa mielonego (dziś u mnie cielęcina)
jajko
łyżeczka tartej bułki
sól
pieprz
1/4 łyżeczki zmielonej papryki

1. Mięso mielone mieszamy z jajkiem i tartą bułką, przyprawiamy solą, pieprzem i mieloną papryką. Formujemy kuleczki o średnicy 2-3 cm. Odstawiamy do lodówki.

2. Wywar z warzyw podgrzewamy i wrzucamy do niego obraną i pokrojoną w kostkę marchew i ziemniaki. Gdy zaczną mięknąć dorzucamy odsączony groszek i fasolkę. Dorzucamy lubczyk, natkę, vegetę i maggi. Gotujemy 10 minut.

3. Po tym czasie zmniejszamy ogień i wrzucamy kulki. Gdy się ugotują, zupa i jest gotowa i możemy podawać (ewentualnie jeszcze można ją trochę doprawić, gdy jest zbyt mdła). Jeśli kulki zrobiliśmy malutkie, to powinno im starczyć około 5-7 minut w zupie i będą ugotowane również w środku.


Przepis dodaję do akcji:

poniedziałek, 12 marca 2012

Niefotogeniczna ryba w sosie śmietanowo-pieczarkowym

Dzisiejszy post będzie nie tylko o rybie, ale też o komentarzach do postów i o kurczaku. O komentarzach najpierw. Dziękuję za wszystkie, wszystkie czytam i z każdego się cieszę. A ostatnio jeden zainspirował mnie do myślenia o kurczaku bo zawierał sformułowanie "króluje u Ciebie kurczaczek". Muszę przyznać, że rzeczywiście nieprzypadkowo jest u mnie tyle przepisów z piersi kurczaka. Poza zaletami bardziej obiektywnymi takimi jak cena, szybkość i łatwość przygotowania oraz niewielka zawartość tłuszczu piersi z kurczaka mają w mojej opinii taką właściwość, że bardziej niż inne mięsa chłoną smak przypraw, marynat i innych składników, z którymi są podane. Przy swoim własnym delikatnym smaku, a nawet pewnej takiej "bezsmakowości" (dzięki której niektórzy ich nie lubią), potrafią w każdym towarzystwie smakować zupełnie inaczej. Inne mięsa oczywiście też smakują różnie w zależności od tego z czym są podane, ale mam wrażenie, że ich smak jest już znacznie bardziej przebijający.

A wracając do ryby. O przepisie tym przypomniałam sobie, bo zostały mi pieczarki po gulaszu. Ryba zrobiona w ten sposób jest pyszna, ale niestety niezbyt ładnie wygląda. Na podstawie przepisu z ksiażeczki A. Stradeckiej "Smacznie, szybko i niedrogo".


Składniki (na 3 porcje):
3 filety bez skóry z ryby o białym mięsie (u mnie dorsz)
250g pieczarek
duża cebula
2 łyżki masła
200g śmietany 12%
sól
pieprz czarny
1/2 łyżeczki słodkiej mielonej papryki
1 łyżeczka majeranku
suszona granulowana cebula
suszona natka pietruszki
olej

1. Rybę myjemy i kroimy w kawałki. Posypujemy z obu stron świeżo zmielonym pieprzem, suszoną cebulką i natką pietruszki. Odstawiamy na 15 minut.

2. Pieczarki kroimy w plasterki, cebulę w piórka.

3. Na oleju obsmażamy partiami rybę z obu stron. Niestety będzie się rozwalać, jak nie teraz, to później, więc tym się nie martwmy.

4. Na drugiej patelni, albo w rondlu rozpuszczamy masło. Szklimy cebulkę doprawioną mieloną papryką. Po chwili dodajemy pieczarki i majeranek. 

5. Gdy pieczarki zmiękną na wierzch układamy rybę, zalewamy śmietaną, posypujemy solą i pieprzem. Dusimy pod przykryciem na małym ogniu przez 8-10 minut.

6. Podajemy z ziemniakami lub ryżem i surówką.

sobota, 10 marca 2012

Niezawodny gulasz drobiowy z pieczarkami

Już za chwilę wiosna. Przynajmniej taką mam nadzieję. Osobiście lubię zimę, ale tylko do momentu, gdy pojadę na snowboard. Potem już mam dość zimowej pogody i nie mogę się doczekać cieplejszych dni. O snowboardzie zdążyłam już prawie zapomnieć, więc jak dla mnie wiosna mogłaby przyjść już teraz. Czy ktoś jest przeciw?

Tymczasem dziś pogoda taka senno-smętna, zero słońca. Zaopatrzyłam się więc w jeszcze zimowe latte z cynamonem i usiadłam do komputera. Dziś proponuję naprawdę niezawodny, łatwy gulasz drobiowy. Nie zawiera skomplikowanych składników i zawsze wszystkim smakuje. Przepis na podstawie książki "365 obiadów na polskim stole na co dzień i od święta" E. Aszkiewicz i R. Chojnackiej z moimi zmianami.


Składniki (na 4 porcje):
600g filetów z piersi kurczaka lub indyka (dziś u mnie indyk)
250-300g pieczarek
duża cebula lub dwie mniejsze
2-3 ząbki czosnku
1,5 łyżki mąki pszennej
1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
1 łyżeczka majeranku
1/2 łyżeczki przyprawy złocistej do kurczaka
szklanka rosołu drobiowego (może być z kostki lub bulionetki)
sól
pieprz czarny
olej do smażenia

1. Kroimy mięso w ok. dwucentymetrową kostkę. Posypujemy papryką, przyprawą złocistą i mieszamy z rozgniecionymi ząbkami czosnku i przesianą przez sitko mąką. Odstawiamy na pół godziny.

2. Cebulę kroimy w piórka, pieczarki obieramy i kroimy w połówki lub ćwiartki (w zależności od wielkości).

3. Na oleju podsmażamy mięso, aż się zrumieni. Przekładamy do garnka, a na ten sam olej wkładamy cebulę, solimy i posypujemy pieprzem. Gdy się zeszkli przekładamy na mięsko, a na patelni podsmażamy pieczarki i posypujemy majerankiem. Pieczarki również przekładamy do garnka.

4. Na patelnię po smażeniu wlewamy rosół i podgrzewamy do wrzenia. Zalewamy mięso w garnku, mieszamy i dusimy na małym ogniu pod przykryciem ok. 1/2 godziny.

5. Jeśli sos jest zbyt rzadki, dosypujemy jeszcze odrobinę mąki przez sitko. Jeśli zbyt gęsty, wlewamy odrobinę gorącej wody. Przed podaniem próbujemy i ewentualnie doprawiamy jeszcze do smaku.

6. Podajemy z ziemniakami i sałatką, bądź surówką.


wtorek, 6 marca 2012

Sałatka z łososiem, jajkiem i czarnymi oliwkami

Dania, które przygotowuję pierwszy raz, zawsze najpierw oceniamy z Małżonem pod kątem, czy chcielibyśmy je zjeść ponownie. Są zatem potrawy "do powtarzania" i "nie do powtarzania". W dalszej kolejności następuje bardziej szczegółowa ocena. Może być krytyczna - że danie to mogłoby być ostrzejsze/łagodniejsze/inaczej przyprawione, że można by dodać taki czy inny składnik, że trzeba podać z frytkami nie z ryżem itp itd. Oczywiście równie często zdarza się jedzonko przyjęte zupełnie bezkrytycznie, albo wręcz z dodatkowymi pochwałami. Dzisiejsza wymyślona przeze mnie sałatka dostała od Małżona określenie, że jest tak ładna, jakby przygotowała ją profesjonalna firma cateringowa. Nieskromnie powiem, że mi też się wydaje, że wygląda ekstra :)


Składniki:
kilka garści porwanych liści sałaty (dowolnej, u mnie gotowa mieszanka, "na leniwca")
3 jajka ugotowane na twardo
10 czarnych oliwek bez pestek
50g wędzonego łososia
1/2 cytryny
3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu winnego (z białego wina)
1 łyżka posiekanego koperku
sól
pieprz
czosnkowe grissini (opcjonalnie)

1.  Sałatę układamy na talerzu lub półmisku, powinno jej starczyć na warstewkę na całym naczyniu. Skrapiamy sokiem z połowy cytryny.

2. Łososia kroimy w cieniutkie paseczki i rozkładamy na sałacie. Potem układamy oliwki.

3. Jajka obieramy i kroimy w ćwiartki, lekko solimy i układamy w krąg na brzegu talerza.

4. Przygotowujemy dressing: mieszamy oliwę i ocet z koperkiem i szczyptą świeżo mielonego pieprzu. Polewamy sałatkę i odstawiamy na 10 minut, po czym podajemy.

5. Grissini możemy użyć, ale nie musimy, moim zdaniem nic istotnego nie wnoszą już do tej sałatki.

Moim zdaniem świetnie smakuje z kromkami świeżego, wieloziarnistego pieczywa.



Przepis dodaję do akcji:


poniedziałek, 5 marca 2012

Kurczak w sezamie na zimno

Uwielbiam gotować metodą "na oko", nawet jeśli kieruję się czyimś gotowym przepisem. Lubię przyprawiać bardziej ziołowo lub bardziej pikantnie w zależności od ochoty, dodać jakiegoś składnika więcej niż zwykle, inny pominąć, bo się zapomniało kupić, albo w ostatniej chwili wpaść na jakieś urozmaicenie, którego ostatnio nie było. Jednak gdy robię coś z myślą o blogu, zazwyczaj bardzo uważam, ile czego dodaję, bo przecież muszę zapisać to w formie wskazówek dla innych. Odmierzam wtedy przyprawy łyżeczkami, czasem nawet swoje składniki - o zgrozo! - ważę. Ale ten kurczak pokonuje mnie totalnie jeśli chodzi o próbę zapisania go w ilościach użytych składników. Za każdym razem robię go inaczej, przyprawiam inaczej, nie stosuję się do żadnej miary ilościowej. Tak więc dziś przedstawiam nie przepis, ale zarys przepisu, jak można tego kurczaka zrobić. Jest to jedno z moich najdłużej robionych dań, więc i pamięć może mnie zawodzić, skąd mam przepis, ale chyba od Mamy, zanim została wegetarianką. Początkowo robiłam go na obiad, ale kiedyś trochę zostało i zjadłam na zimno i okazało się, że jest najlepszy właśnie jako zimna przekąska. Sprawdza się jako przystawka, kolacja, drugie śniadanie do pracy, albo też przegryzka do piwa.


Składniki:
piersi z kurczaka
ziarna sezamu
jajka
tarta bułka
sól 
pieprz
przyprawy na jakie się ma ochotę (u mnie ostatnio papryka mielona słodka, odrobina suszonego rozmarynu, granulowany czosnek, curry i przyprawa złocista)

1. Piersi z kurczaka kroimy w nieduże kawałeczki, takie, żeby dało się go zjeść nawet bez talerzyka.

2. Bułkę tartą mieszamy z ziarnami sezamu. Kurczaka panierujemy - najpierw obtaczamy w jajku roztrzepanym z solą i pieprzem, a potem w bułce tartej zmieszanej z ziarnami sezamu.

3. Posypujemy przyprawami, na które mamy ochotę i smażymy kurczaka partiami na dużym ogniu po kilka minut, aż się zrumieni.

4. Odstawiamy do wystygnięcia, po czym chowamy do lodówki do przechłodzenia. I podajemy :)



niedziela, 4 marca 2012

Piegowate ciasto C++

Zrobiłam wczoraj pyszne ciasto, chyba najlepsze jakie dotychczas udało mi się upiec. Ciekawy smak zawdzięcza wielości dodatków smakowych, które też nadają ciastu ładny wygląd po przekrojeniu. Niestety owa wielość dodatków sprawiła mi kłopot z nazwą. Bo jak będzie brzmieć "piegowate rumowe ciasto z migdałami, skórką pomarańczową i czekoladą". Beznadziejnie. Zapytałam więc Małżona jak mogę je nazwać. Nie namyślając się długo Małżon nazwał je "ciasto C++" i stwierdził, że ilekroć nie mam pomysłu na nazwę potrawy, to przecież mogłabym je nazywać informatycznymi nazwami, dobre jak każde inne, a w kontekście gotowania całkiem oryginalne. Ta idea jak widać przemówiła do mnie na tyle, że to ciasto zostanie już u nas w domu ciastem C++.

Przepis pochodzi z książki "Ciasta i torty" pod redakcją A. Wolter, podaję z moimi małymi zmianami.


Składniki (oryginalnie na keksówkę długości 30cm, moja 25cm):
250g miękkiego masła
200g cukru
16 g (opakowanie) cukru wanilinowego
szczypta soli
4 jajka
3/4 łyżki aromatu rumowego
200g mąki pszennej typu 500
50g mąki ziemniaczanej
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
80g gorzkiej czekolady
80g siekanych migdałów
50g kandyzowanej skórki pomarańczowej
cukier puder do posypania

1. Masło ucieramy z cukrem, cukrem wanilinowym, solą i aromatem. Następnie dodajemy jajka i dalej ucieramy. W dalszej kolejności wsypujemy mąkę pszenną, ziemniaczaną i proszek do pieczenia. 

2. Gdy składniki dobrze się połączą i masa jest jednolita to wsypujemy do tego migdały, skórkę pomarańczową i (najbardziej męczące) czekoladę startą na tarce na wiórki i mieszamy.

3. Ciasto wkładamy do formy i wygładzamy powierzchnię. Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy godzinę. W przypadku krótszej foremki takiej jak moja, warto jeszcze na końcu dopiec kilka minut od góry.

4. Po wystygnięciu posypujemy cukrem pudrem. Wprawdzie w przepisie sugerowano polanie polewą czekoladową, ale wydaje mi się, że ciasto jest samo w sobie ciekawe w smaku i nie wymaga już polewy.




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...