środa, 28 maja 2014

Pieczarki słodko-kwaśne i kulinarnie o wypadzie do Brukseli

W zeszły weekend polecieliśmy na dość tanich biletach do Brukseli. Mam zwyczaj opisywać troszkę co można zjeść lokalnego w miejscach, do których nas zaniosło, więc i tym razem nie mogę tego pominąć. Oczywiście mule, frytki i gofry zaliczone. Gofry zaskoczyły mnie konsystencją - takie bardziej zbite niż te w Polsce. Myślałam, że to w pierwszym miejscu, w którym próbowaliśmy po prostu są takie, ale potem okazało się, że w innym też, więc to chyba taka ich odmiana. Mimo wszystko wolę te polskie. W Brukseli naprawdę dużo knajpek oferuje dania z owocami morza. Oprócz wspomnianych muli jadłam krokieciki z krewetek. Były pyszne - na pewno spróbuję znaleźć lub wynaleźć na nie przepis. Ale z rozkoszy podniebienia to dla mnie Belgia zdecydowanie jest piwnym rajem. Od gatunków piwa do wyboru można dostać naprawdę oczopląsu. I te kufelki - każdy inny. Pod tym względem najfajniej będę wspominać piwo Kwak - w kufelkach z okrągłym dnem i przewężeniem w połowie wysokości, podaje się je w specjalnych stojakach. Odruchowo próbowałam taki kufel odstawić na stół - dobrze, że go nie puściłam wtedy :)

W Brukseli byliśmy krótko, więc i wpis nie miał co być długi - nie zdążyliśmy tam zjeść więcej ciekawych rzeczy :) Przejdę więc już do dzisiejszego przepisu - szybki, lekki i pyszny obiadek z azjatyckim nachyleniem. Przepis przerobiony z "Kuchni bez granic" M. Caprari.


Składniki (na 2 porcje):
300g pieczarek
pęczek dymki
duży ząbek czosnku
ok. 2-centymetrowy kawałek imbiru
1/2 szklanki bulionu warzywnego
2 czubate łyżeczki koncentratu pomidorowego
1 łyżka jasnego sosu sojowego
1 łyżeczka ulubionego azjatyckiego sosu chili (ja dałam ostry, ale można dać jakiś mniej ostry)
2 łyżki octu
1 łyżka trzcinowego cukru
3 łyżki oleju arachidowego
sól morska
pieprz czarny
100g makaronu sojowego (waga przed zrobieniem)

1. Pieczarki oczyszczamy. Dymkę i pieczarki kroimy w ósemki. Obrany imbir i czosnek kroimy jak najdrobniej się da. 

2. Makaron przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu. Bulion mieszamy z koncentratem.

3. Na patelni rozgrzewamy olej arachidowy, wrzucamy dymkę i podsmażamy aż się zeszkli. Wrzucamy imbir i czosnek, mieszamy, a po pół minuty wlewamy bulion z koncentratem, znów mieszamy.

4. Po minucie wrzucamy pieczarki i mieszamy. Po kolejnych dwóch minutach wlewamy sos sojowy, sos chili i ocet, dodajemy cukier i trochę soli i pieprzu. Podgrzewamy jeszcze dwie minuty i podajemy z makaronem sojowym.


wtorek, 27 maja 2014

Sałatka z sera szopskiego i grillowanego bakłażana

Dziś sałatka, z którą ewidentnie trzeba się narobić, ale warto. No i właśnie, trochę mam problem z klasyfikacją, bo niby sałatka, ale marynata, a najlepiej nam smakowało jako dodatek na kanapkę np. z pomidorem. Myślę, że z burgerem jak włożyć w bułę to też by rewelacyjnie smakowało. Najlepiej po prostu zróbcie, a do czego użyć, to już po spróbowaniu przyjdzie jakieś sto pomysłów. Zmodyfikowany przepis ze strony bbcgoodfood.com.


Składniki (na litrowy słoik):
2 średnie bakłażany
200g sera szopskiego
1 szklanka oliwy
125-150ml octu z białego wina
1 łyżeczka płatków chili
2 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
sól morska
2 łyżeczki suszonego oregano


1. Bakłażany myjemy i odcinamy końce. Kroimy na plasterki grubości 1,5-2 mm. Na misce układamy plastikowe sito. Na to warstwami układamy plasterki bakłażana i lekko przesypujemy solą każdą warstwę. Przykrywamy talerzem i odkładamy na noc do lodówki.

2. Plasterki bakłażanów dokładnie płuczemy z soku i suszymy.

3. Ocet mieszamy z 200-250ml zimnej wody. W rondlu z grubym dnem doprowadzamy do wrzenia. Wkładamy plasterki bakłażana - tyle ile zmieści się, żeby były przykryte płynem. Gdy płyn z powrotem będzie wrzał, skręcamy ogień na minimalny i podgrzewamy 3 minuty. Wyciągamy bakłażany do wysuszenia i postępujemy tak z następnymi partiami plasterków.

4. Gdy wszystkie plasterki zostały namoczone w wodzie z octem przystępujemy do grillowania - na grillu elektrycznym lub patelni grillowej. Pędzelkiem każdy plasterek smarujemy oliwą i grillujemy po około 2 minuty z każdej strony (trzeba wyczuć, kiedy bakłażany będą miękkie). Znowu robimy to partiami.

5. Ser szopski kroimy w kostkę o boku 1cm.

6. Podgrzewamy resztę oliwy z oregano, chili i ziarnami pieprzu. Oliwa ma być ciepła, ale nie wrzeć.

7. W słoiku układamy ciasno warstwami bakłażany i ser. Całość zalewamy oliwą. Zakręcamy i po wystudzeniu odkładamy do lodówki na kilka godzin, żeby smaki się przegryzły. W lodówce możemy przechowywać około tydzień.


środa, 21 maja 2014

Zupa rybna z Wysp Zielonego Przylądka

Kiedyś nie znosiłam zupy rybnej. Pewnie dlatego, że jedyna zupa rybna jaką znałam jako dziecko to była okropna postna zupa gotowana z głowy karpia w okolicach każdej Gwiazdki. Dorośli w rodzinie ją jedli, ale podejrzewam, że tylko udawali, że im smakuje. Tak czy inaczej musiało minąć wiele lat, żebym odważyła się spróbować zupy rybnej gdziekolwiek indziej. W niczym nie przypominała tej zapamiętanej z dzieciństwa. Nawet jakieś warzywa tam pływały, kolorki były, w ogóle super. Musiało minąć jeszcze trochę czasu zanim zdecydowałam się ugotować jakąkolwiek zupę rybną. Właśnie prezentuję moją pierwszą :) Sięgnęłam po ten przepis z bloga Kuchnia Ireny i Andrzeja. Blog nie jest już dalej prowadzony, ale inspiruje nadal. Problem miałam z jakimiś przyprawami, bo nie było w przepisie wypisanych żadnych, a nie znalazłam jakiegoś sensownego artykułu w sieci na temat przypraw używanych na Wyspach Zielonego Przylądka (na pewno niedostatecznie długo szukałam). Ale coś pokombinowałam i wyszła pyszność. Zamieszczam swoją wersję.


Składniki (na duży garnek, nam wyszło jakieś 8 porcji):
1 kg filetów z dorsza bez skóry (lepiej jak nie są zamrożone)
1 czerwona papryka
1 zielona papryka
3 ziemniaki
2 bataty (gdy nie możecie ich kupić, sprawdzą się 4 marchewki)
2 cebule
5 szalotek
4 małe pomidory
5 gałązek natki pietruszki
sól morska
pieprz czarny
łyżka sosu sojowego
3/4 łyżki sosu ostrygowego
1/2 łyżeczki mielonej papryki
1/2 łyżki ekologicznej przyprawy do zup
3 łyżki oleju arachidowego

1. Szalotki i zwykłą cebulę kroimy w centymetrową kostkę. Pomidory sparzamy, pozbawiamy skórki i też kroimy w taką kostkę.

2. Bataty i ziemniaki obieramy. Paprykę, bataty, ziemniaki i rybę kroimy w dwucentymetrową kostkę.

3. W garnku lub większym rondlu rozgrzewamy olej arachidowy i szklimy na nim cebulę i szalotki. Następnie dodajemy papryki i pomidory. Posypujemy mieloną papryką, solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem. Podgrzewamy 5 minut.

4. Dodajemy do warzyw rybę i podgrzewamy kolejne 5 minut.

5. Zalewamy wszystko wodą tak, żeby wszystko było przykryte, ale żeby zupa była dość gęsta. Doprowadzamy do wrzenia i wtedy dodajemy ziemniaki, bataty, drobno posiekaną natkę pietruszki, sos sojowy, ekologiczną przyprawę do zup i sos ostrygowy. 

6. Gotujemy do miękkości ziemniaków i podajemy :)


środa, 14 maja 2014

Krewetki w białym winie

Czasami rozpisuję się o kulinarnych aspektach podróży zagranicznych, ale nigdy nie robiłam tego w stosunku do podróży krajowych. A w sumie ostatnia majówka w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej mogła dostarczyć również całkiem sporo inspiracji. Upłynęła pod znakiem pstrąga. Widziałam w karcie frytki z pstrąga, Małżon próbował zamówić pierogi z farszem z pstrąga (ale wzięły się skończyły wcześniej), a w Ojcowskim Parku Narodowym jedliśmy rewelacyjną sałatkę z wędzonego pstrąga, którą mam nadzieję za jakiś czas odtworzyć. To po takim wstępie dość klasyczny przepis na inny przysmak związany z wodą - krewetki. Zrobione w ten sposób będą idealne na lepszą kolację. 


Składniki (na 2 porcje):
250 ugotowanych krewetek koktajlowych (mogą być z mrożonki, wcześniej rozmrożone)
2 ząbki czosnku
1/2 papryczki chili (można więcej)
4-5 gałązek natki pietruszki
1 łyżka oliwy z oliwek
1,5 łyżki masła
50-70ml białego wina
sól morska
cytryna
bagietka

1. Papryczkę chili pozbawiamy pestek i kroimy drobno. Czosnek obieramy i kroimy w plasterki. Natkę pietruszki siekamy.

2. Na niedużą patelnię wlewamy łyżkę oliwy z oliwek i dodajemy łyżkę masła. Podgrzewamy aż się rozpuści i wtedy dodajemy czosnek. Podsmażamy dwie minutki stale mieszając i pilnując, żeby nie zbrązowiał.

3. Dodajemy krewetki i chili. Podsmażamy jeszcze minutę, dodajemy wino i pół łyżki masła. Podgrzewamy kolejną minutę, solimy i posypujemy natką pietruszki.

4. Rozkładamy do małych miseczek, skrapiamy sokiem z cytryny, a bagietką wybieramy maślano-winny sosik.


poniedziałek, 12 maja 2014

Tatlisi - tureckie ciasto jogurtowo-cytrynowe

Miało być dzisiaj o innym jedzeniu, ale tak nagle mnie naszło, że mam ochotę pisać o moim cieście jedząc je, a jak odłożę ten wpis za bardzo w czasie, to nie będę czego miała zjeść do pisania :) Ciasto, mimo że tureckie, trochę przypomina naszą babkę cytrynową, ale jest wilgotniejsze dzięki dodatkowi jogurtu greckiego. Może jakąś różnicę zrobiłby dodatek - w książce "Ciasta świata" T. Milstein, z której wzięłam przepis polecają jeść to ciasto z dodatkiem tłustej śmietany z cynamonem. Może i cynamon tak, ale jakoś ta tłusta śmietana mnie nie przekonała. W książce polecano też posypywać skórką cytrynową pokrojoną w paseczki. Ja najpierw posypałam wiórkami czekoladowymi, ale nie było ich widać, więc potem posypałam jednak cukrem pudrem. Jedyne co, to nie potrafię ostatnio zmusić moich ciast do równości. Wyrównuję i wyrównuję, a i tak wychodzą krzywe. Ale co tam, smaczne są. 


Składniki (na formę do babki):
250g masła + trochę do posmarowania formy
skórka z 2 cytryn
1 i 1/4 szklanki cukru pudru
1 i 1/4 szklanki jogurtu greckiego
5 jajek (żółtka i białka osobno)
2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1 szklanka cukru kryształu
sok z 2 cytryn


1. Pokrojone w kawałki miękkie masło (wyjmijmy z lodówki wcześniej) miksujemy na jednolitą masę z cukrem pudrem i drobno pokrojoną skórką cytrynową. 

2. Zmniejszamy prędkość miksera i po jednym dodajemy żółtka jajek. Na końcu dolewamy jogurt. 

3. Gdy wszystko jest dokładnie zmiksowane, dodajemy mąkę, proszek do pieczenia i sól. Mieszamy wszystko bardzo dokładnie na jednolitą masę.

4. W osobnym naczyniu białka ubijamy na sztywną pianę. Delikatnie mieszamy z resztą ciasta i wylewamy do natłuszczonej formy do babki. Wyrównujemy.

5. Wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 50 minut.

6. W tym czasie mieszamy cukier z 3/4 szklanki wody i sokiem z dwóch cytryn. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i podgrzewamy 10 minut. Zestawiamy z ognia i studzimy.

7. Gdy ciasto cię upiecze, nasączamy ciasto syropem cytrynowym (polewamy syropem po trochę i czekamy aż wsiąknie). Ciasto wyjmujemy z formy dopiero po ostygnięciu. Możemy czymś posypać lub polukrować.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...