środa, 30 września 2015

Naleśniki z zielonym groszkiem

Naleśniki były u nas w zeszłym tygodniu, ale nie ogarnęłam się jeszcze, żeby zrobić z nich posta. Stosunkowo rzadko robię naleśniki, nie żebym ich nie lubiła jeść, ale smażyć to już jakoś nieszczególnie. Całą sobą jednak potrzebowałam w zeszłym tygodniu dania albo bardzo ziemniaczanego, albo bardzo mącznego. Wszystko przez to, że w poprzedzający weekend byliśmy na Podlasiu. Głównym naszym celem było zwiedzenie tatarskich meczetów w Kruszynianach i Bohonikach jako unikatowych w naszym kraju. Przy okazji nie mogło zabraknąć spotkania z tatarską kuchnią. Zamówione przez nas potrawy były zaskakujące w swojej prostocie i połączeniu dobrze znanych w polskiej kuchni składników w nietypowe dla naszej kuchni zestawienia. Po tym weekendzie przez kilka dni miałam ukierunkowanie na jakieś proste połączenia i stąd te naleśniki. Przepis pochodzi z książeczki J.Młynarczyk "Nastolatki przyjmują gości", dostosowałam go troszkę pod siebie.


Składniki (na 8 naleśników):
2 szklanki mąki pszennej
3 jajka
1 i 1/2 szklanki mleka + 200ml do farszu
1 szklanka wody
1 płaska łyżeczka soli
szczypta cukru
120g żółtego sera startego na grubych oczkach
20g masła
20g mąki
puszka groszku, najlepiej bardzo drobnego
mała cebula
1/2 łyżeczki słodkiej papryki mielonej
1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
sól morska
pieprz czarny

1. Miksujemy jajka, mąkę i wodę do momentu, gdy nie ma grudek. Wtedy dodajemy sól, cukier i partiami wlewamy półtora szklanki mleka. Cały czas miksujemy, ma powstać masa o konsystencji rzadkiej śmietany.

2. Masę odstawiamy na 1/2 godziny, po tym czasie będzie można ewentualnie wyregulować jeszcze gęstość ciasta.

3. Cebulę siekamy bardzo drobno. Szklimy ją na połowie masła. Dodajemy groszek.

4. W drugim rondelku zasmażamy mąkę z drugą połową masła mieszając, żeby nie było grudek. Dolewamy mleko i robimy rzadki beszamel.

5. Mieszamy beszamel z groszkiem, wsypujemy gałkę i mieloną paprykę. Zdejmujemy z ognia, dosypujemy ser żółty, który i tak rozpuści się od ciepła sosu. Doprawiamy solą i pieprzem, mieszamy.


6. Smażymy naleśniki z obu stron. Ja mam patelnię do smażenia naleśników bez tłuszczu, ale możecie pędzelkiem rozsmarować odrobinę oleju przed każdym kolejnym naleśnikiem.

7. Na każdym naleśniku rozsmarowujemy trochę nadzienia, zwijamy w rulony i zawijamy do środka końce, żeby groszek nie wypadał. Takie naleśniki świetnie smakują nawet odgrzewane w pracy w mikrofali.


wtorek, 22 września 2015

Sałatka szegedyńska

W blogosferze trwa właśnie Festiwal Kuchni Węgierskiej. Kilka lat temu byłam na wakacjach na Węgrzech i kuchnia tego kraju kojarzy mi się bardzo dobrze - w żadnej knajpce nie zdarzyło mi się tam kiepsko zjeść, a kilka potraw to wręcz mistrzostwo świata, na czele z wieloma próbowanymi zupami gulaszowymi i faszerowanymi paprykami. Jedyne co, to nie pamiętam w ogóle jakichś surówek czy sałatek. Zresztą kuchnia węgierska jakoś z takowych specjalnie nie słynie. Dla przekory więc prezentuję dziś sałatkę pochodzącą z książki "Kuchnia węgierska" Anny Teklics. Jest sycąca i zaskakująco pyszna. W oryginalnym przepisie jest olej i ocet, ja natomiast użyłam oliwy z oliwek i octu winnego, ale my z Małżonem tak lubimy oliwę, że inaczej się nie dało :) Poza tym reszta składników oryginalna.


Składniki (na 3-4 porcje):
200-250g ziemniaków
2-3 ogórki kiszone
1-2 pomidory (w zależności od wielkości)
2-3 jajka
duża czerwona papryka
50g roszponki
sól
pieprz
oliwa z oliwek
1 łyżka octu z białego wina


1. Ziemniaki gotujemy w mundurkach do miękkości. Jajka gotujemy na twardo. Zostawiamy do przestudzenia.

2. Ziemniaki i jajka obieramy. Ziemniaki, ogórki, pomidory, jajka i paprykę kroimy w plasterki.

3. Na dnie miski układamy plasterki ziemniaków i lekko solimy.

4. Na ziemniakach układamy warstwę plastrów ogórka kiszonego, na nich pomidory. Pomidory posypujemy pieprzem.

5. Następnie układamy warstwę plasterków jajka, znowu lekko solimy. Na jajkach układamy paprykę.

6. Na wierzch wykładamy roszponkę. Całość skrapiamy octem winnym, obficie polewamy oliwą oraz posypujemy solą i pieprzem. W książce polecają całość wymieszać, ja podałam jako sałatkę warstwową.


Przepis zgłaszam do akcji:

Festiwal Kuchni Węgierskiej 2015

czwartek, 17 września 2015

Galette ze śliwkami

Galette zrobiłam pierwszy raz. Zachwyciła mnie prostota wykonania tego ciasta. Nie potrzeba żadnej formy, miksera, robota czy co tam jeszcze. Żadnego długiego stania w kuchni i skomplikowanych składników. Smakuje też tak prosto, dzięki skórce cytrynowej lekko kwaskowo, orzeźwiająco. Nie podejdzie wielbicielom ciężkich kremów, ale i tak znika w oszałamiającym tempie. Chciałam podać źródło przepisu, ale zwyczajnie nie zapisałam i nie wiem skąd wziął się u mnie pliczek z tym przepisem na dysku. Ciasto jest jednak zbyt pyszne by z takiego powodu zachować je tylko dla siebie.


Składniki:
200g mąki pszennej (u mnie typ 500)
100g zimnego masła + łyżeczka
50g cukru
skórka starta z 1 cytryny
4 łyżki lodowatej wody
8-10 śliwek (węgierek lub tych trochę większych fioletowych)
cukier trzcinowy
żółtko


1. 100g zimnego masła kroimy w kostkę i zagniatamy z mąką, cukrem, skórką cytrynową i wodą na jednolitą masę. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.

2. W tym czasie myjemy śliwki i kroimy w ćwiartki wyjmując pestki.

3. Na lekko oprószonej mąką stolnicy rozwałkowujemy ciasto mniej więcej w kształt koła. Powinno mieć 4-5 mm grubości.

4. Smarujemy ciasto rozgrzaną w dłoniach łyżeczką masła. Na cieście rozkładamy śliwki w miarę ciasno skórką do dołu. Od brzegu zostawiamy ok. 5cm bez śliwek. Ten brzeg ciasta zawijamy na śliwki.

5. Brzeg ciasta smarujemy żółtkiem. Posypujemy wszystko (łącznie ze śliwkami) brązowym cukrem. Ciasto wykładamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.

6. Wstawiamy do nagrzanego do 175 stopni piekarnika na 30 minut.


środa, 9 września 2015

Sakiewki z indyka po cypryjsku

Ostatnie kilka dni minęły u mnie kulinarnie na odgrzebywaniu potraw dawno niejedzonych, a na które miałam straszną ochotę. I to jeszcze najlepiej takich bardziej tradycyjnych. Najlepsze były łazanki z kapustą :) Pyszne są takie powroty do sprawdzonych przepisów, ale wtedy na blogu nie ma co pokazać :P Na szczęście przed ostatnim weekendem był też indyk. Przepis - jak dla mnie smak lata na południu. Pomiędzy jedzeniem i smażeniem kolejnej porcji na następny dzień, popełniona w biegu fota ani trochę nie oddaje tego, jak dobre jest takie mięsko. Ale przeczytajcie listę składników - mówią same za siebie.

Przepis z książki "30 minut w kuchni" Jamiego Olivera, z moimi zmianami.


Składniki (na 4 porcje):
4 sznycle z piersi indyka
3-4 gałązki natki pietruszki
3-4 gałązki świeżej bazylii
6 suszonych pomidorów ze słoika
2-3 ząbki czosnku
100g fety
sól morska
czarny pieprz
oliwa
arkusz papieru do pieczenia

1. Na deseczce siekamy razem listki bazylii, natki pietruszki, obrane ząbki czosnku oraz suszone pomidory. Gdy wszystko jest już w drobnych kawałkach kruszymy do tego fetę, dodajemy 2-3 łyżeczki oliwy z pomidorów i wszystko dokładnie rozgniatamy razem na masę.

2. Sznycle z indyka rozbijamy tłuczkiem, posypujemy świeżo zmielonym czarnym pieprzem i odrobiną soli (należy pamiętać, że feta jest już słona).

3. Na połowie każdego sznycla kładziemy masę, zostawiamy miejsce od brzegów i składamy na pół, tak żeby powstała sakiewka, książeczka czy jakby to nazwać. można brzeg spiąć wykałaczką.

4. Na patelni rozgrzewamy oliwę. Układamy sakiewki z indyka uważając żeby nie pogubić nadzienia. 

5. Arkusz papieru do pieczenia zgniatamy i moczymy pod wodą. Otrząsamy nadmiar i mokry papier kładziemy na indyka. Przygniatamy jakimś niedużym garnkiem, żeby sakiewki się nie otwierały i smażymy 6-8 minut.

6. Odwracamy indyka i smażymy jeszcze kilka minut, tyle, żeby był zrumieniony z obu stron.


wtorek, 1 września 2015

Sałatka z gruszką, fetą i rukolą

Dostaliśmy od Teściów gruszki. Takie bardzo gruszkowe gruszki. Bardziej gruszkowe niż te z warzywniaka czy bazarku. Pychota normalnie, wzięlibyśmy ich więcej, ale bagaż motocyklowy ograniczony dość. W ciągu kilku dni bardzo nam dojrzały, trzeba było resztę szybko zużyć. No i Małżon przypomniał sobie sałatkę, którą zawsze jadamy u mojej Mamy, z gruszkami właśnie. Nie mogliśmy jej nie zrobić. Ponieważ sezon trwa w najlepsze, zróbcie koniecznie.


Składniki (trochę na oko):
2 garście rukoli
1-3 gruszki (zależy od wielkości i od ilości wyjedzonych)
100g fety
2-3 łyżki pestek dyni prażonych na patelni
4 łyżki oliwy z oliwek
3/4 łyżki octu balsamicznego
3/4 płaskiej łyżeczki musztardy
sól
pieprz


1. Gruszki myjemy i możemy obrać (moja Mama obiera, my tego nie zrobiliśmy). Fetę kroimy w kosteczkę.

2. W słoiczku lub miseczce robimy dressing z oliwy, octu balsamicznego i musztardy, przyprawiamy solą i pieprzem.

3. Do miski wrzucamy rukolę, fetę, gruszki i pestki, polewamy dressingiem i ostrożnie mieszamy.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...