środa, 27 marca 2013

Tortilla z omletem, boczkiem i warzywami oraz życzenia

Dziś w nocy obudziłam się i przez godzinę nie mogłam spać. Wymyśliłam wtedy, że zrobię śniadanie na bogato i dopiero wtedy jakoś udało mi się zasnąć z powrotem.

A z racji tego, że już do Świąt raczej nie będę miała czasu siadać na dłużej do bloga już teraz wszystkim zaglądającym tu Czytelnikom chcę złożyć życzenia rodzinnych, radosnych, a także w końcu ciepłych, wiosennych i zielonych Świąt Wielkiej Nocy. Żeby udało się nam wszystkim jednak oblać wodą, a nie porzucać śnieżkami...


Składniki (na 2 porcje):
2 pszenne tortille
3 jajka
1 łyżka mleka
1/2 płaskiej łyżeczki mąki
1-2 łyżki masła
sól
pieprz
3/4 płaskiej łyżeczki suszonego czosnku niedźwiedziego
1/2 płaskiej łyżeczki słodkiej mielonej papryki
4 cienkie plasterki boczku
1/4 papryki (u mnie żółta)
2 liście sałaty
pomidor (lepiej 1/2 pomidora, ale musiałam jednego wykończyć)
2 plastry czerwonej cebuli
1 czubata łyżka majonezu
1 czubata łyżka keczupu

1. Paprykę kroimy w paseczki, pomidor w ósemki. Napisałam, że lepiej pół pomidora, ponieważ gdy dałam po 4 ósemki do każdej tortilli to zaczął wyłazić. Plastry cebuli rozdzielamy na krążki. Keczup mieszamy z majonezem.

2. Do miski wbijamy jajka, dodajemy sól, pieprz, czosnek niedźwiedzi, paprykę, mleko i mąkę. Jajka musimy dokładnie rozkłócić z pozostałymi składnikami. Na patelni rozpuszczamy masło i smażymy omlet.

3. W mikrofali podgrzewamy tortille przez 40 sekund w czasie gdy jajka się smażą. Układamy osobno.

4. Zdejmujemy omlet na talerzyk i kroimy go na 4 części, a na patelnię wrzucamy na chwilę plastry boczku, jeśli jest mocno rozgrzana to wystarczy im minuta (przynajmniej moim cienkim plastrom wystarczyła).

5. Na każdej tortilli układamy liść sałaty, dachówkowo dwie ćwiartki omletu, dwa plastry usmażonego boczku, połowę paseczków papryki, kilka krążków cebuli i połowę pomidora. Polewamy sosem z keczupu i majonezu.

6. Dół tortilli lekko zaginamy, a potem całość rolujemy i zawijamy w folię aluminiową tak, żeby tworzyły wrapa (jak na zdjęciu powyżej). Poniżej tortilla przed zwinięciem.


Ja podałam ze szklanką nektaru bananowego.

niedziela, 24 marca 2013

Malezyjskie sataye z kurczaka z sosem orzechowym

Tydzień temu tak podobało mi się gotowanie z Formułą, że w tym tygodniu też postanowiłam wziąć udział w Grand Prix Malezji. Zwłaszcza, że tym razem przepisy wydały mi się jeszcze ciekawsze. Ponieważ całkiem niedawno robiłam bananowe pancakes (co prawda inne, ale zawsze to bananowe pancakes), zdecydowałam się na sataye. Polecam je bardzo, mięsko z tej marynaty jest pyszne i soczyste. Będę je na pewno u siebie powtarzać, nawet niekoniecznie zawsze z sosem orzechowym, bo same w sobie też są świetne. Można zamarynować mięsko wieczorem i mieć szybki obiad po pracy, samo nabijanie mięsa na patyczki i grillowanie nie trwa przecież długo.

Przepis na mięsko wzięty stąd, a na sos stąd. Nie wszystkie składniki udało mi się kupić, z konieczności jest więc zmieniony, pozmieniałam trochę też proporcje, głównie po to, żeby mieć mniej sosu.


Składniki na mięso (4 porcje):
4 piersi z kurczaka
3 dymki bez szczypioru
2 łodygi trawy cytrynowej (sama biała część, ja użyłam marynowanej)
2 ząbki czosnku
4 łyżki oleju arachidowego
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
2 łyżeczki kurkumy
2 łyżki sosu sojowego jasnego
2 łyżki cukru trzcinowego
1 łyżeczka sosu ostrygowego
1 łyżeczka ziaren kolendry

1. Ząbki czosnku obieramy i kroimy w mniejsze kawałki. Dymkę i trawę cytrynową również kroimy w mniejsze części. Miksujemy wszystkie składniki (oprócz kurczaka oczywiście) na gładką masę.

2. Umyte i osuszone piersi z kurczaka kroimy w kostkę o boku ok. 2 cm. Mieszamy kurczaka z marynatą i odstawiamy na minimum 10 godzin (u mnie mięso marynowało się ok. 20 godzin).

3. Kawałki kurczaka nadziewamy dość ciasno na patyczki wcześniej namoczone w wodzie. Grillujemy kurczaka odwracając go, żeby mięso przepiekło się z wszystkich stron. Moje były gotowe po ok. 11 minutach.

Wg przepisu podajemy mięso w towarzystwie sosu, surowego ogórka i cebuli, ja jeszcze zrobiłam do tego warzywa na ciepło.


Składniki na sos orzechowy:
100g niesolonych prażonych orzechów arachidowych (ja kupiłam już rozdrobnione)
1/3 szklanki wody
1,5 łyżki cukru trzcinowego
1/2 łyżki jasnego sosu sojowego
sól
6 łyżek oleju arachidowego
3 papryczki chili
3 ząbki czosnku
1 mała cebulka
2 łodygi trawy cytrynowej (tylko białe części)
1,5 cm imbiru
czubata łyżeczka pasty galangalowej
1/2 łyżeczki ziaren kolendry

1. Cebulę i czosnek obieramy i kroimy w mniejsze części. Papryczki pozbawiamy pestek i kroimy w plasterki. Drobno kroimy również obrany imbir i trawę cytrynową.

2. Miksujemy ze sobą chili, cebulkę, czosnek, trawę cytrynową, imbir, pastę galangalową i kolendrę.

3. Na patelni rozgrzewamy olej arachidowy i dodajemy zmiksowane składniki. Podgrzewamy ok. 4-5 minut po czym dodajemy orzechy, wodę, cukier trzcinowy, sos sojowy i odrobinę soli.

4. Mieszamy i podgrzewamy jeszcze 4-5 minut, aż sos zgęstnieje.


Wpis bierze udział w zabawie Adrijah:

Wspólne gotowanie z formułą 2013

piątek, 22 marca 2013

Biała kiełbasa w piwie

Nareszcie weekend. Chciałabym bardzo móc też powiedzieć "nareszcie wiosna", ale na to się jakoś na razie nie zanosi. Przez tę pogodę nie chce się wierzyć, że już za tydzień Wielkanoc. I w ogóle jak śmiesznie wyglądają te ozdoby i słodycze wielkanocne w sklepach, te kurczaczki i zajączki na jakiejś zielonej trawce. Do tej pogody bardziej pasowałoby przygotowywanie przepisów na barszcz wigilijny i karpia. Nie poddając się temu nastrojowi przygotowałam dziś białą kiełbasę.

Inspirowałam się tym przepisem z bloga Paszczak Gotuje, zmieniając tylko nieco proporcje i niektóre przyprawy.


Składniki (na 2-3 porcje):
3-4 zwykłe białe kiełbasy lub 8-9 cienkich małych białych kiełbasek
2 średnie cebule
szklanka jasnego piwa
1 liść laurowy
3 ziarna ziela angielskiego
3 ziarna jałowca
3/4 łyżki białego octu winnego
1 łyżka płynnego miodu
1 płaska łyżeczka zielonej czubricy
1 łyżeczka sosu sojowego
1-2 ząbki czosnku
sól
pieprz
2-3 łyżki oleju

1. Cebulę obieramy i kroimy w piórka lub większą kostkę. Obrane ząbki czosnku bardzo drobno kroimy. Kiełbasę nakłuwamy w kilku miejscach wykałaczką.

2. Na rozgrzany olej wkładamy cebulkę skropioną łyżeczką sosu sojowego i posypaną pieprzem. Można dodać odrobinę soli, ale trzeba uważać, bo sos sojowy jest już słony.

3. Cebulę zdejmujemy z patelni i na tym samym oleju rumienimy białą kiełbasę ze wszystkich stron. 

4. Do zrumienionej kiełbasy wkładamy z powrotem cebulę, zalewamy piwem i dodajemy ocet winny, miód, czosnek, liść laurowy, ziele angielskie i jałowiec. Podgrzewamy na niewielkim ogniu, po 15 minutach dodajemy również czubricę. Mieszamy od czasu do czasu.

5. Gdy sos zgęstnieje danie jest gotowe, powinno to zająć ok. 20-30 minut.



Przepis zgłaszam do akcji Mirabelki:

wtorek, 19 marca 2013

Fishburger z roszponką

Ten post będzie o niczym. Zaczynałam go już cztery razy. Miało być coś o fastfoodach. I o zaletach zrobienia go w domu. Zwłaszcza, gdy trafi się zwariowany tydzień, taki, że na cały weekend się wyjeżdża a w dni powszednie też nie ma na nic czasu, a zaraz po przyjściu z pracy trzeba tak naprawdę wychodzić, bo ma się mnóstwo do załatwienia i wraca się wieczorem. Ale ten post nie będzie o niczym takim. Za każdym razem jak napisałam półtora linijki postu Małżon odrywał mnie od niego jakimiś ważnymi bieżącymi sprawami, a ja zapominałam o wszystkim, o czym chciałam napisać. W końcu nic mi na myśli nie zostało. Więc post musi zostać o NICZYM. Dobrze, że fastfood się w tym wszystkim zgadza. Ale domowy i z rybą. Więc mniej kaloryczny i dość zdrowy. Bardzo polecam :)


Składniki (na 2 porcje):
2 kwadratowe bułki
2 mrożone kostki z dorsza (mogą też być z mintaja)
mała garść listków roszponki
2 łyżki majonezu
2 płaskie łyżeczki śmietany 12%
2 łyżki posiekanego szczypiorku
sól
pieprz
odrobina pieprzu cayenne (opcjonalnie)
1 jajko
trochę mąki
trochę tartej bułki


1. Kostki z dorsza zostawiamy do rozmrożenia. Rozmrożone i wytarte do sucha obtaczamy w mące, jajku i tartej bułce.

2. W miseczce mieszamy majonez, śmietanę i szczypiorek. Przyprawiamy solą i pieprzem. Ja dla Małżona zrobiłam z majonezem, a dla siebie zastąpiłam majonez jogurtem bałkańskim.

3. Rybę przyprawiamy solą, pieprzem i odrobiną pieprzu cayenne. Smażymy z każdej strony po 2-3 minuty.

4. W czasie gdy ryba się smaży, wkładamy przekrojone na pół bułki na chwilę do mikrofali. 

5. Na dolnych częściach ciepłych bułek układamy roszponkę. Na to układamy rybę i rozsmarowujemy na niej sos. Przykrywamy drugą częścią bułki. Podajemy z jakąś sałatką.


sobota, 16 marca 2013

Dżem z kiwi na GP Australii

Nie brałam udziału we wcześniejszych zabawach z F1, ale w tym roku jak zobaczyłam ten przepis na dżem z kiwi to nie mogłam potem o nim przestać myśleć. To było jak prawdziwa obsesja. Nawet na zajęciach z dancehallu ćwiczyłam kroki i myślałam o tym dżemie. Po prostu nie mogłam go wyrzucić z myśli. Nie było więc innej rady jak tylko wziąć udział w Grand Prix Australii :) Zrobiłam dżem u Mamy, więc od razu z podwójnej porcji - słoiczek dla niej, słoiczek dla mnie. Odrobinę zmniejszyłam ilość cukru i dodałam cukier waniliowy.


Składniki (na dwa małe słoiczki):
10 dojrzałych kiwi
3/4 szklanki cukru
2 łyżki cukru waniliowego domowego
sok z pół limonki
niecała płaska łyżeczka otartej skórki z limonki


1. Kiwi obieramy, kroimy wzdłuż na ćwiartki, każdą z nich na plasterki.

2. W rondlu podgrzewamy na małym ogniu kiwi z cukrem. Początkowo puści dużo soku, ale stopniowo sok odparuje, a kiwi się trochę rozpaćka. Mi to zajęło 25-30 minut.

3. Dodajemy sok z limonki i skórkę. Podgrzewamy jeszcze 3 minuty i rozkładamy do wyparzonych słoiczków.




Przepis bierze udział w zabawie z okazji Grand Prix Australii:

Wspólne gotowanie z formułą 2013

czwartek, 14 marca 2013

Ryżowa sałatka z tuńczykiem i jajkiem

Nie mogłam się oprzeć, żeby nie nawiązać dziś w poście do tej wspaniałej wiadomości, jaką jest to, że Pan Wojciech Modest Amaro dołączył do Wielkich (kulinarnie) Tego Świata, dostając gwiazdkę. Muszę przyznać, że poczułam się prawie tak jakby drużyna, której kibicuję właśnie zdobyła jakieś trofeum. Naprawdę radość jest naprawdę niewiele mniejsza i pewnie tylko dlatego, że piłka nożna potrafi u mnie wywoływać gwałtowniejsze emocje :)

Odzwierciedlając mój nastrój dziś powinien być jakiś tort. A przynajmniej kieliszek szampana na zdjęciu. A zamiast tego jest szybka sałatka w pudełku do pracy. Trochę nieadekwatnie :/ Ale smacznie i sycąco. W końcu rano jak ją robiłam, nie wiedziałam, że nie będzie pasować do dnia ;)


Składniki (na dwie porcje takie jak na zdjęciu):
5 łyżek ryżu (miara przed ugotowaniem)
12-15 pomidorków cherry
1 łyżeczka octu winnego (u mnie biały)
8-10 oliwek
2 jajka
puszka tuńczyka w sosie własnym
1 łyżka majonezu
2 łyżki jogurtu greckiego
1 łyżeczka suszonej bazylii
1/4 łyżeczki suszonej natki pietruszki
1/4 łyżeczki ziół prowansalskich
sól
pieprz

1. Jajka ugotować na twardo. Ryż też ugotować, można wykorzystać taki co został z obiadu. Jeśli chcemy brać sałatkę do pracy to ryż i jajka najlepiej ugotować wieczorem wcześniej.

2. Pomidorki pokroić w ćwiartki. Polać octem winnym i wymieszać, mają mieć kwaskowy posmak.

3. Jajka pokroić w niedużą kostkę (max o boku 0,5cm), oliwki w plasterki.

4. W misce wymieszać pomidorki, ryż, tuńczyka, jajka, oliwki, majonez i jogurt. Przyprawić suszoną bazylią, natką pietruszki, ziołami prowansalskimi, solą i pieprzem.


środa, 13 marca 2013

Serowo-śmietanowa zapiekanka makaronowa z kalafiorem

Fajnie mieć Przyjaciół. Zawsze jest szansa, że ktoś z nich wpadnie na jakiś interesujący pomysł. Także związany z jedzeniem :) I tak w ten sposób nie tylko w miniony weekend próbowałam zupełnie-nie-pysznego piwa orkiszowego z czosnkiem, o czym już wspominałam na profilu fejsbukowym, ale również oleju lnianego "z gwinta". Na mrozie :) Zresztą próbowaliśmy całą ekipą lnianego oleju zakupionego na stoisku z ekologicznymi wyrobami z Podlasia. Sam smakował trochę jak jakieś nieprzetworzone zboże, a trochę po prostu oleiście tłusto. Raczej nie powtórzę eksperymentu :)

A dziś zapraszam na zapiekankę absolutnie bez nietypowych wyrobów :) Przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera "30 minut w kuchni", jak zwykle nieco go zmodyfikowałam na potrzeby tego co akurat miałam w kuchni i jak zwykle podaję swoją wersję.


Składniki (na 4 porcje):
1 średni świeży kalafior
250g makaronu (powinien być macaroni, u mnie cellentani)
250-300g śmietany 12%
150g cheddara ( u mnie średnio dojrzały)
50-70g słonawego sera np. bałkańskiego
4 kromki razowego żytniego chleba
kilka plastrów tłustej wędliny (najlepiej boczku, ale u mnie były to 2 plastry boczku i 5 plastrów tłustszego salami)
3 ząbki czosnku
3 łyżeczki oliwy z oliwek
1 łyżeczka suszonego rozmarynu
1/2 łyżeczki mielonej słodkiej papryki
1/4 łyżeczki suszonej bazylii
sól
pieprz
garść startego parmezanu

1. Kalafior myjemy i dzielimy na różyczki. Do garnka wkładamy razem z makaronem, zalewamy wrzątkiem, solimy, dodajemy łyżeczkę oliwy z oliwek i gotujemy, aż makaron będzie al dente. Wtedy odcedzamy zachowując wodę, w której gotowaliśmy.

2. Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni. Plastry wędliny układamy w żaroodpornym naczyniu, w którym potem będziemy zapiekać makaron (lepiej większe i płaskie, niż mniejsze i wysokie) i wkładamy do piekarnika na kilka minut (należy wyjąć je, gdy tłuszcz zacznie się wytapiać).

3. Cheddar ścieramy na dużych oczkach. Ser bałkański kroimy w małą kosteczkę.

4. Kromki sera razowego kruszymy na mniejsze części. Wkładamy do blendera razem z wyjętą z piekarnika wędliną. Dodajemy dwie łyżeczki oliwy z oliwek i rozdrabniamy na okruszki.

5. Mieszamy śmietanę, ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, 300ml wody z gotowania makaronu i kalafiora, cheddar i ser bałkański. Przyprawiamy rozmarynem, papryką mieloną, bazylią, solą i pieprzem.

6. W naczyniu żaroodpornym mieszamy makaron, kalafior i sos serowo-śmietanowy. Posypujemy okruszkami wędlinowo-chlebowymi i wstawiamy do piekarnika na 10-12 minut. Góra ma się przyrumienić. Podajemy posypane startym parmezanem.


Danie najlepsze jest pierwszego dnia, odgrzewane staje się dość suche.

poniedziałek, 11 marca 2013

Jajka faszerowane pleśniowe

Wielkanoc za pasem, widać to już w naszej blogosferze, gdzie zaczęły królować babki, mazurki, jajka i sposoby na białe kiełbasy. Czas i u mnie zamieścić jakąś potrawę z ukłonem w stronę świąt :) Choć dzisiejszy sposób na jajka sprawdzi się też jako przekąska na kolację dla gości, wcale nie z okazji Wielkanocy. Zrobiłam je zresztą już drugi raz jako zimną przystawkę i bardzo się sprawdziły. Podobne jajka podpatrzyłam w zeszłym roku podczas śniadania wielkanocnego u Cioci, a przynajmniej wydaje mi się, że podobne, bo przecież ich nie jadłam, ze względu na ser pleśniowy. Ale innym smakują :)


Składniki:
6 jajek
2 łyżki majonezu
1 łyżeczka musztardy z całymi ziarnami gorczycy
50g sera z niebieską lub zieloną pleśnią
pieprz czarny
sól
dodatkowo ulubione kiełki lub sałata do podania


1. Jajka gotujemy na twardo, delikatnie obieramy i studzimy. Wyciągamy żółtka uważając, żeby nie uszkodzić białek.

2. Ser kroimy bardzo drobno.

3. Do miseczki wsypujemy ser, dodajemy żółtka, majonez i musztardę. Ugniatamy widelcem na gładką masę. Jeśli nasze składniki nie chcą przyjąć konsystencji pasty dodajemy jeszcze trochę majonezu. Doprawiamy do smaku solą i świeżo zmielonym pieprzem.

4. Na talerzu rozkładamy kiełki lub porwane liście sałaty. Na tym układamy białka i wypełniamy je przy pomocy szprycy lub łyżeczki.


Przepis zgłaszam do dwóch akcji:

czwartek, 7 marca 2013

Sok z pomarańczy i owoców ogrodowych

Czujecie wiosnę w powietrzu? Jakieś prognozy widziałam, że jeszcze ma być ochłodzenie, że nawet niby śnieg... A ja już czapkę i szalik schowałam. Mam nadzieję więc, że te prognozy się nie sprawdzą - zimie już dziękujemy. W każdym razie wiosna już blisko, to pewne. Mam już nawet wiosenne stokrotki, tylko takie w doniczce, bo w bloku mieszkam. A że o tej porze łatwo o spadek odporności, a nawet o przeziębienie (ach ta ochota by wyjąć lżejszą kurtkę gdy tylko pojawi się więcej słońca!), to ja na to przedwiośnie proponuję kolejny zestaw witaminowy.


Składniki (na 2 porcje):
2 duże pomarańcze
1 jabłko
200g różnych mrożonych owoców ogrodowych (porzeczki, truskawki, wiśnie itp.)
1 łyżeczka miodu (można więcej, jeśli ktoś lubi bardziej słodkie)

1. Jabłko obieramy, wykrawamy gniazdo nasienne i kroimy na małe cząstki. Z pomarańczy wyciskamy sok.

2. Wszystkie owoce i miód miksujemy.

wtorek, 5 marca 2013

Curry z kurczakiem, ziemniakami i groszkiem

Lubicie indyjską kuchnię? Wg mnie nie dorównuje ona innym azjatyckim kuchniom, np. tajskiej, ale mimo wszystko od czasu do czasu bardzo lubię. Te przyprawy, aromaty... Tak, zdecydowanie indyjskie curry to jest to. Któregoś dnia znalazłam natomiast na stronie bbcgoodfood.com przepis na curry z Durbanu (RPA) i postanowiłam je zrobić, aby zobaczyć czym się ono może różnić. Trochę musiałam zmodyfikować przepis dostosowując go do składników w domu (najważniejsza zmiana to pęczek dymki ze szczypiorem zamiast dwóch cebul i pęczka kolendry). W każdym razie efekt jest taki, że danie wygląda i smakuje jak jedzenie z indyjskiej knajpki niedaleko domu. Nie znam się na kuchni RPA i nie powiem, czy robią tam podobne do indyjskiego curry, czy po prostu ktoś jadł tam takie curry i nazwał je sobie curry z Durbanu. Nieważne. Ważny jest smak. A ten nie zawodzi, jest pysznie :)


Składniki (na 3-4 porcje):
500-600g piersi z kurczaka lub indyka
4 średnie ugotowane ziemniaki (mogą być z obiadu z poprzedniego dnia)
1/2 szklanki mrożonego groszku zielonego
pęczek dymki
1 pomidor
3 ząbki czosnku
kawałek świeżego imbiru (objętościowo tyle, ile trzy ząbki czosnku)
3-4 czubate łyżki koncentratu pomidorowego
4 liście curry
1 płaska łyżeczka garam masala
1/2 płaskiej łyżeczki pieprzu cayenne
2 łyżki oleju arachidowego
1 łyżka klarowanego masła
1 i 1/2 szklanki wody
sól


1. Umyte piersi z kurczaka kroimy w kostkę o boku 2-3cm, w podobną kostkę kroimy gotowane ziemniaki. Dymki kroimy w półplasterki, obrany czosnek i imbir bardzo drobno siekamy, szczypior od dymki i obrany pomidor siekamy już nie tak drobno. Groszek rozmrażamy.

2. Kurczaka przyprawiamy pieprzem cayenne i odrobiną soli. Na patelni rozgrzewamy dwie łyżki oleju arachidowego i klarowane masło i podsmażamy kurczaka ze wszystkich stron. 

3. Gdy się zrumieni zdejmujemy kurczaka z patelni, a w jego miejsce wrzucamy cebulę. Gdy się zeszkli dodajemy czosnek i imbir. Podgrzewamy minutę, mieszając, po czym dodajemy garam masala, pomidor, koncentrat i pół szklanki wody. Podgrzewamy 3 minuty, po czym dodajemy kurczaka i jeszcze szklankę wody.

4. Przykrywamy, dusimy 5 minut, po czym dodajemy ziemniaki, groszek i liście curry. Dusimy pod przykryciem 10-15 minut (od czasu do czasu możemy zamieszać). Próbujemy i dodajemy jeszcze soli, pieprzu cayenne lub garam masala wg uznania. Na sam koniec dodajemy szczypior, jeszcze raz mieszamy i podajemy.

Wg przepisu należy podać z ryżem, my zjedliśmy z kawałkiem bagietki, ale równie dobrze będzie smakować z naanem, czy nawet z tortillą.


piątek, 1 marca 2013

Sałatka z makaronem, suszonymi pomidorami i rukolą

Kilka postów temu pisałam o mojej kuchennej porażce w temacie ciecierzycy i Małżona. A dziś trochę o sukcesach. Choć niewątpliwie największym ostatnio sukcesem kuchennym jest podanie pora w postaci jadalnej, to pewnym sukcesem jest też makaron. Jeszcze w nie tak bardzo zamierzchłych czasach Małżon mój jadał makaron tylko porządnie wytaplany w gęstym sosie. W zupie nie. I z oliwą zamiast sosu też nie. A to już druga sałatka (pierwsza była ta), w której makaron występuje z dressingiem na bazie oliwy i Małżon stwierdził, że jest pyszna :) A więc zwycięstwo :)

Sałatka jakoś tak sama mi się wymyśliła po tym jak po ostatniej przedurlopowej salsie nasz instruktor powiedział o penne z suszonymi pomidorami, no i chodziło to za mną cały urlop, by po urlopie urzeczywistnić się w postaci sałatki. Ja podałam ją do dania głównego (tego dorsza), ale świetnie sprawdzi się też jako lunch w pudełku do pracy albo kolacja.


Składniki:
150-200g makaronu (nada się penne, fusilli, rigatoni itp, raczej nie tagliatelle czy spaghetti)
2 duże garście rukoli
10 suszonych pomidorów
50-70g fety, sera bałkańskiego bądź koziego
3 łyżki oliwy
sok z 1/2 małej cytryny
1 płaska łyżeczka płynnego miodu
10 kropel tabasco
sól (u mnie różowa himalajska)
pieprz czarny


1. Makaron gotujemy al dente. Odcedzamy i przelewamy zimną wodą. Rukolę myjemy i osuszamy. Pomidory suszone kroimy na dwie lub trzy części. Wszystkie te składniki wkładamy do miski.

2. Mieszamy razem sok z cytryny, oliwę, miód i tabasco (ja dodatkowo jeszcze dodałam dwie łyżeczki oliwy z pomidorów), przyprawiamy solą i świeżo mielonym czarnym pieprzem. 

3. Makaron, rukolę i pomidory polewamy dressingiem i delikatnie mieszamy. Ser kruszymy i posypujemy wierzch sałatki.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...