niedziela, 28 września 2014

Muffinki z gruszkami i kandyzowanym imbirem

Piękny słoneczny weekend za nami. Może to było już nawet zakończenie sezonu motocyklowego. A na pewno to był ostatni motocyklowy wypad całoweekendowy tej jesieni. Do ostatniej chwili wahaliśmy się, czy wyjechać motocyklem, czy autem, bo to już tak zimno i coraz wcześniej robi się ciemno. No i w piątek nas trochę pomoczyło po drodze. Trochę już jesiennie, trochę jeszcze ładnie, trzeba łapać te ładne chwile i jeszcze się nasiedzieć na świeżym powietrzu. W zeszłym tygodniu też chłonęliśmy pogody ile się da, u Przyjaciół na wsi. Przywiozłam od nich reklamówkę gruszek. Chciałam z nich zrobić kompot, dżem brzoskwiniowo-gruszkowy, mus gruszkowy, szarlotkę tylko że z gruszkami i muffinki. Na wszystko czasu nie ma. Internet podpowiedział mi kilka interesujących przepisów i wygrał ten z bloga Moja Mała Kuchnia. Kiedyś moja kuzynka podarowała mi opakowanie kandyzowanego imbiru, tylko jakoś nie miałam pomysłu na jego użycie. Teraz mogłam użyć dwóch podarowanych mi składników w jednych muffinkach. Pewnie dlatego był tak smaczne, gdzieś się zaplątał taki składnik - życzliwość bliskich osób :) 


Składniki (na 12 muffinek)
5 niedużych gruszek (jak duże to 2-3)
10 kawałków kandyzowanego imbiru (ok. 50g)
2 jajka
3/4 szklanki mleka
1/3 szklanki oleju
1 i 3/4 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
1 płaska łyżka cukru waniliowego
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia

1. Gruszki obieramy, wykrawamy gniazda nasienne i kroimy w niedużą kostkę (o boku ok.0,5 cm). Imbir kroimy bardzo drobno.

2. W jednej misce mieszamy łyżką składniki suche, gruszki i imbir. W drugiej misce mieszamy składniki mokre.

3. Dodajemy mokre do suchych i mieszamy łyżką, żadne tam dokładne mieszanie mikserem, tylko żeby składniki się połączyły.

4. Formę do muffinów wykładamy papilotkami. Do każdej nakładamy masę do 3/4 wysokości. Wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 25 minut. Moim tak naprawdę wystarczyły 23 minuty, trzeba patrzeć, żeby nie zrumieniły się za bardzo.


sobota, 20 września 2014

Dyniowa zupa-krem z kuleczkami mięsnymi i wędzonym twarogiem

Dotrwałam do weekendu i jakoś minął ten najcięższy, bo pourlopowy tydzień. Jak trudno wraca się do pracy wie każdy, kto choć raz pojechał na dwutygodniowy urlop. Głowa jeszcze wciąż gdzieś w innym klimacie, w tamtych widokach, smakach, zapachach... Również jakoś nagle ciężko się przyzwyczaić, że niektórych rzeczy nie mogę kupić w sklepie obok. Za to stęskniłam się za ciemnym chlebem na zakwasie z pobliskiej piekarni (bo swojego jakoś po urlopie nie chciało mi się zrobić). Za moją kuchnią też się stęskniłam. No i wróciłam akurat na sezon dyniowy. Złote bańki kuszą z każdego stoiska warzywnego. A że zgodnie z Małżonem stwierdziliśmy, że na wakacjach za mało zup jedliśmy, to wybór był prosty - zupa dyniowa. 

Inspiracja z tego przepisu z bloga Belgia od kuchni.


Składniki (na 6 talerzy):
800g dyni (waga po obraniu i wycięciu pestek)
puszka krojonych pomidorów
1 por (tylko biała część)
2 średnie cebule
400-500g mięsa mielonego wieprzowo-wołowego
jajko
1 płaska łyżeczka suszonego tymianku
1 płaska łyżeczka ekologicznej przyprawy do zup
1 płaska łyżeczka suszonej natki pietruszki
1 płaska łyżeczka mielonej ostrej papryki
1/2 płaskiej łyżeczki suszonego rozmarynu
kilka kropel maggi
1 łyżka masła
2 łyżki oliwy z oliwek
olej
sól morska
pieprz czarny
wędzony twaróg


1. Warzywa myjemy i obieramy. Pora i cebulę kroimy w plasterki, dynię w kostkę.

2. W garnku rozgrzewamy masło i oliwę, wrzucamy cebulę i por, podgrzewamy mieszając aż się zeszklą.

3. Dodajemy dynię i podgrzewamy jeszcze 5 minut stale mieszając. Wlewamy 800ml wrzątku, przykrywamy i dusimy na małym ogniu 15 minut.

4. W międzyczasie przygotowujemy mielone - mieszamy mięso z jajkiem, rozmarynem, pietruszką, połową mielonej papryki, solą i pieprzem. Formujemy małe (średnica 2 cm) kuleczki i smażymy do zrumienienia się na oleju.

5. Do dyni dodajemy puszkę pomidorów, tymianek, ekologiczną przyprawę do zup, 1/2 łyżeczki mielonej papryki i kilka kropel maggi. Przyprawiamy solą i pieprzem. Podgrzewamy jeszcze 15 minut pod przykryciem.

6. Zupę miksujemy blenderem na gładką masę. Na talerzu dodajemy do niej mięsne kulki i posypujemy wędzonym pokruszonym twarogiem.


Przepis zgłaszam do akcji:

Dynia na słodko i słono

wtorek, 16 września 2014

Prosciutto e melone czyli melon w szynce parmeńskiej

Moja ostatnia długa nieobecność na blogu spowodowana była urlopem. Podróżowaliśmy motocyklem po Włoszech odwiedzając Południowy Tyrol i Toskanię, a wracając przez Bolonię i Wenecję. Zwyczajowo piszę po powrotach różne posty o kulinariach, tym razem jednak zapraszam na na fotki wystawione na fejsbukowym profilu bloga. To tylko część kulinarnych doznań, bo niestety często jedzenie wyglądało tak pysznie, że rzucałam się na nie zapominając o fotce. Niemniej jednak to co się załapało, jest swoistą opowieścią o jedzeniu. Wybierając się do Włoch myśleliśmy również o samodzielnym przygotowaniu jakichś posiłków z lokalnych produktów, ale ponieważ oboje z Małżonem uwielbiamy zwiedzać i na to poświęciliśmy większość czasu, skończyło się na prostych przekąskach. Dziś ta z pierwszego śniadania w Toskanii.


Składniki:
kilka plastrów szynki parmeńskiej (lub innej szynki dojrzewającej)
miodowy melon (lub inny)


1. Jedziemy do Toskanii.

2. Pierwszego wieczoru, zaraz po przyjeździe idziemy do knajpy i zamawiamy pyszne spaghetti. Mimo, że smakuje nam nasze jedzenie, to z zazdrością patrzymy na faceta z sąsiedniego stolika raczącego się melonem w szynce parmeńskiej. Mówimy o tym Małżonowi (jak go nie mamy, to wydłuża się czas przygotowania przekąski, bo najpierw musimy go znaleźć).

3. Rano Małżon idzie do sklepu i kupuje nam kilka plastrów szynki parmeńskiej i najbardziej miodowego melona jaki był dostępny.

4. Przekrawamy melona na pół i wybieramy pestki. Kroimy na tyle podłużnych, półksiężycowatych kawałków ile mamy plasterków. Obieramy każdy i owijamy w plaster szynki parmeńskiej. Układamy na talerzu (można schłodzić wcześniej) i jemy z najwyższym zadowoleniem.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...