wtorek, 28 czerwca 2011

Łosoś po gruzińsku

Biorąc pod uwagę ile wspólnego z Grecją ma ryba po grecku i inne tym podobne wymysły "coś po jakiemuś" wcale nie jestem pewna, czy to co dziś prezentuję ma jakikolwiek chociaż związek z gruzińską kuchnią. Być może żaden Gruzin nie słyszał o takim przepisie, a sposób podania spędziłby mu sen z powiek. Mojego snu to zakłócać stanowczo nie będzie. W dodatku Mąż powiedział o tym łososiu, że to danie wręcz restauracyjne, więc niech się nazywa jak chce, ważne, że smaczne. I naprawdę proste w przygotowaniu.

Na podstawie przepisu z Biblioteczki Poradnika Domowego "Ryby smaczne i zdrowe" H. Szymanderskiej.


Składniki (na 2 porcje):
2 dzwonka z łososia
1 duża cytryna
3 ząbki czosnku
po 1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej, mielonego imbiru i rozgniecionych ziaren kolendry
natka pietruszki
sól
mąka
olej do smażenia


1. Łososia myjemy, osuszamy i lekko solimy. Odkładamy na godzinę do lodówki.

2. W miseczce mieszamy dokładnie czosnek przeciśnięty przez praskę, mielony imbir, mieloną gałkę muszkatołową i kolendrę z sokiem wyciśniętym z cytryny.

3. Marynatę nakładamy na obie strony łososia, może być niezbyt cienko. Łososia w marynacie przykrywamy i odkładamy na kilka godzin do lodówki. U mnie łosoś został zamarynowany wieczorem, a podany następnego dnia na obiad.

4. Gdy łosoś swoje już odczeka, obskrobujemy go lekko z marynaty, obtaczamy w mące i smażymy 5-6 minut z każdej strony (zależnie od grubości dzwonka).

5. Podajemy posypanego natką pietruszki, niestety ja zapomniałam o natce i dlatego na zdjęciu jej nie ma.

środa, 22 czerwca 2011

Bakłażan z ryżem i mięsem mielonym

Istnieją potrawy, które gotuję raczej rzadko i to nie dlatego, że ich z Mężem nie lubimy. To jest kategoria przepisów, które trzeba zapomnieć, że się człowiek narobił i tylko pamięta, że wychodzi pysznie. Ostatnio sobie przypomniałam, że całe wieki nie zapiekałam bakłażanów i że to nie może być czasochłonne. Zapomniałam, że według tego przepisu jest. Dobrze, że za jakiś czas znowu będę tylko pamiętać, że bakłażany robione w ten sposób wychodzą wyjątkowo smaczne. Sama nie mogłam się ich nachwalić.

Przepis pochodzi z Biblioteczki Poradnika Domowego nr 3/2005 "Zapiekanki". Oczywiście z pewnymi zmianami.


Składniki (na 4 porcje):
2 bakłażany
200g mięsa mielonego
1/5 szklanki ryżu
1 średnia cebula
2 ząbki czosnku
4 czubate łyżki startego żółtego sera
4 łyżeczki tartej bułki
1/2 szklanki bulionu (może być z kostki)
1/2 szklanki białego wina (wytrawnego lub półwytrawnego)
łyżeczka mąki
sól
pieprz
majeranek
mieszanka przypraw do mięsa mielonego
suszona natka pietruszki
masło lub olej

1. Bakłażanom odcinamy zieloną końcówkę i kroimy wzdłuż na pół. Lekko solimy i odkładamy na pół godziny aż puszczą trochę soku. Ryż gotujemy.

2. Gdy na bakłażanach pojawią się kropelki, płuczemy je, osuszamy i wykrawamy miąższ tak, aby przy skórce zostało go tylko ok. 1 cm. Mniej więcej połowę tego miąższu wykorzystamy również w nadzieniu, więc kroimy je w kostkę. W kostkę kroimy również cebulę, a czosnek siekamy bardzo drobniutko.

3. Mięso posypujemy odrobiną majeranku i mieszanką przypraw do mięsa mielonego. Kroimy je, żeby nam się nie pozlepiało w zbyt duże części.

4. Na maśle lub oleju podsmażamy cebulę i miąższ bakłażanów, posypując je solą i pieprzem, po chwili dodajemy mięso i czosnek. Cały czas mieszamy, żeby z mięsa nie zrobiły się zbyt duże grudki.

5. Gdy mięso się przesmaży, wlewamy bulion i zmniejszamy ogień. Dusimy na małym ogniu przez 10 minut, po czym dodajemy odcedzony ryż. Po następnych kilku minutach wlewamy wino wymieszane z mąką i chwilę jeszcze podgrzewamy mieszając. Kiedy zgęstnieje odstawiamy na chwilę, żeby się lekko ostudziło.

6. Nadzienie ryżowo-mięsne nakładamy na bakłażany. Każdy z nich posypujemy kolejno łyżką startego żółtego sera, odrobiną suszonej natki pietruszki i łyżeczką tartej bułki - bułka ze stopionym serem utworzy potem smaczną skorupkę.

7. Na blasze rozkładamy folię aluminiową i układamy bakłażany tak, żeby się nie stykały ze sobą. Wkładamy do nagrzanego do 220 stopni piekarnika i pieczemy 30 minut.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Śledzie z kolendrą

W ten weekend zrobiliśmy z Mężem prezent naszej kuchni i kupiliśmy dla niej kilka rzeczy. Najważniejszym zakupem są pojemniczki na przyprawy. Trzy dni temu, gdy robiłam te śledzie, ziarenka kolendry rozsypywały mi się w najlepsze z torebki. Dziś nic takiego nie miałoby już miejsca.

Przepis na te śledzie jest banalny, ale niestety tylko dla lubiących kolendrę i cebulę. Wygrzebałam go kiedyś chyba w internecie, ale pewna nie jestem, bo mam go jakoś od bardzo dawna w pamięci.


Składniki:
4 matiasy
1 cebula
1/2 łyżki ziaren kolendry
olej

1. Matiasy moczymy w wodzie przez godzinę. Następnie kroimy je w 4-5cm kawałki. Cebulę kroimy w kosteczkę, a ziarna kolendry rozgniatamy.

2. W słoiku kładziemy na dno trochę cebuli, potem układamy kawałki śledzi tak, aby nie kłaść ich na sobie. Posypujemy kilkoma rozgniecionymi ziarnami kolendry. Następnie kładziemy znowu cebulę, śledzie, kolendrę i postępujemy tak aż nam się skończą składniki. Na dno i na wierzch powinna pójść cebula.

3. Zalewamy olejem na tyle, żeby wszystko było przykryte, zakręcamy szczelnie słoik i odkładamy do lodówki na minimum 24 godziny.

środa, 15 czerwca 2011

Makaron z sosem pomidorowym

Pomidorowo się na tym blogu zrobiło, ostatnio potrawa bardzo pomidorowa i dzisiaj również. Ciekawe gdyby zrobić statystykę produktów z moich przepisów ogółem, co byłoby najczęściej używane. Osobiście podejrzewam czosnek. Zawsze powtarzam, że nie mogłabym gotować dla kogoś, kto czosnku nie lubi. Aczkolwiek pomidory byłyby również zdecydowanie wysoko w tej statystyce.

Następny przepis, obiecuję, nie będzie pomidorowy. A ten jest modyfikacją przepisu pochodzącego z książki J. Młynarczyk "Nastolatki przyjmują gości" (tak, wiem, już dawno, nie jestem nastolatką, ale dobre książki warto wykorzystywać w każdym wieku). Potrawa ma naprawdę dużo zalet - jest prosta, tania, szybka i smaczna :)

Składniki (na 2-3 porcje):
150-200g dowolnego makaronu
puszka krojonych pomidorów
średnia cebula
2 ząbki czosnku
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
2-3 łyżki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
1/4 łyżeczki suszonego tymianku
2 listki laurowe
1/4 łyżeczki cukru
sól
pieprz
garść startego żółtego sera


1. Cebulę kroimy w piórka lub kostkę i szklimy na oliwie posypując solą i pieprzem. Dorzucamy czosnek i po dwóch minutach również pomidory. Dorzucamy listki laurowe, bazylię, tymianek i cukier i oczywiście mieszamy.

2. Po kilku minutach dolewamy ok. 1/4 szklanki przegotowanej wody (dokładna ilość zależy od gęstości sosu, którą chcemy uzyskać) i dokładamy koncentrat pomidorowy. Dusimy na wolnym ogniu ok 15 minut.

3. W tym czasie gotujemy makaron al dente. Makaron polewamy sosem i posypujemy startym żółtym serem.


W oryginalnym przepisie nie ma pomidorów z puszki - jest za to cały słoiczek koncentratu pomidorowego i szklanka wody, uważam jednak, że moja wersja jest po prostu smaczniejsza.

niedziela, 12 czerwca 2011

Salami z pomidorami

Dziś jest ostatni dzień mojego niezwykle udanego urlopu. Odbyłam z Mężem cudowną, również pod względem kulinarnym, podróż na Kretę, a potem posiedziałam jeszcze trzy dni na końcu świata, czyli w Białowieży. Chętnie otrzymałabym jeszcze drugie tyle urlopu gratis. Oczywiście razem z funduszami na kolejne wycieczki. Ale nie ma tak dobrze, trzeba wrócić do rzeczywistości. Plusem jest to, że może znowu trochę więcej uda mi się pogotować.

Dzisiejsza potrawa (nie mogę się zdecydować, czy raczej przystawka, czy sałatka) jest atrakcyjna również wizualnie, co niestety niezbyt często zdarza się moim potrawom. Przepis znalazłam kilka lat temu w dodatku kulinarnym do "Polityki".


Składniki:
100g salami pokrojonego w cienkie plastry
3-4 twarde pomidory
1-2 ząbki czosnku
6 łyżek oliwy z oliwek
2 łyżki soku z cytryny
płaska łyżeczka suszonej bazylii
sól
pieprz

1. Pomidory kroimy w niezbyt grube plastry. Najlepiej wybrać takie pomidory, żeby ich plastry przypominały wielkością plastry salami.

2. Układamy naprzemiennie plastry pomidorów i salami w okręgi schodzące się do środka półmiska.

3. W słoiczku robimy sos: mieszamy razem oliwę, sok z cytryny, przeciśnięty przez praskę czosnek, bazylię, sól i pieprz.

4. Polewamy sosem salami z pomidorami i odstawiamy na minimum 2 godziny do lodówki, żeby wszystko przeszło aromatem sosu. Ja zrobiłam ostatnio tę sałatkę wieczorem i po nocy w lodówce była świetnym śniadaniem.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Sałatka z brokuła

Ostatnio mały blogowy przestój spowodowany wyjazdem w ciepłe kraje. Przed wyjazdem blogspot zrobił mi przykry dowcip i z powodu jakiejś awarii znikła mi zawartość ostatnich komentarzy oraz wszyscy obserwatorzy (zarówno w przeglądarce IE jak i w Mozilla Firefox). Zgłosiłam problem i pojechałam się urlopić, niestety po powrocie okazało się, że mój blog nadal taki niekompletny w IE, ale przynajmniej Firefox już dobrze wyświetla. Dobre i to, więc trudno, zamiast narzekać lepiej popisać o jedzeniu.

Dzisiaj proponuję świetną sałatkę z brokułów. O tym, że jest świetna niech świadczy poniższe zdjęcie - znikała w zastraszającym tempie i to prosto z miski:




Przepis pochodzi z książki J. Młynarczyk "Nastolatki przyjmują gości" (to była moja pierwsza książka z przepisami). W oryginalnej wersji nie było sera, tylko jajka na twardo, ale wersja z serem wydaje mi się smaczniejsza.

Składniki:
1 duży brokuł
3 pomidory
150g żółtego sera
1 papryka w dowolnym kolorze (u mnie dziś czerwona)
1 łyżeczka masła
1/2 kubka jogurtu naturalnego
2 łyżki majonezu
1-2 ząbki czosnku (zależy, czy chcemy sos bardziej czosnkowy)
płaska łyżeczka suszonej bazylii
szczypta ostrej mielonej papryki
szczypta świeżo mielonego, czarnego pieprzu
sól

1. Brokuł dzielimy na różyczki i gotujemy na pół miękko w osolonej wodzie z dodatkiem łyżeczki masła (jak ktoś lubi to można tylko zblanszować).

2. Ser, paprykę i pomidory kroimy w kostkę.

3. Przygotowujemy sos: dokładnie mieszamy jogurt z majonezem, pieprzem, papryką, bazylią i przeciśniętym przez praskę.

4. Gdy brokuły przestygną mieszamy z pozostałymi składnikami i sosem.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...