niedziela, 22 stycznia 2012

Pasta jajeczna do pieczywa

Pewnie nie wszystkim wiadomo, ale autorem większości zdjęć do mojego bloga jest mój Mąż. Ja tylko sobie czasem coś tam pstryknę. Dzisiaj będzie krok dalej, czyli tworzę etykietę specjalnie dla poczynań mężowskich w kuchni. Na poprzednim blogu też taką miałam. Co prawda Małżon nie jest zapaleńcem jeśli chodzi o gotowanie, ale od czasu do czasu jednak coś upichci. W dodatku zazwyczaj bardzo udanie. Nie lubi tylko potraw, którym trzeba poświęcić dużo czasu, więc jego dania polecam do zrobienia wszystkim, którzy ekspresowo chcą zrobić coś dobrego.

Przepis na pastę dostał od Natalii z Poznania, którą pozdrawiamy.



Składniki:
5 jajek
starty ser żółty (objętościowo tyle co 3 plastry)
2 łyżki majonezu
sól
czarny pieprz

Do dekoracji:
natka pietruszki
kilka listków rukoli

1. Jajka gotujemy na twardo i studzimy. Ucieramy na tarce o grubych oczkach (albo jeszcze lepiej zatrudniamy do tego robot kuchenny). Ser również ucieramy.

2. Mieszamy utarte jajka i ser z majonezem. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Jak się trochę przegryzie to pasta jest gotowa.


sobota, 14 stycznia 2012

Sałatka z awokado i pieczarek na ciepło

Fantastyczne w gotowaniu jest łączenie składników. Uwielbiam to, że każde połączenie może smakować zupełnie inaczej. Takie na przykład awokado. Całe lata temu próbowałam awokado w wersji na zimno i w połączeniu z niczym, bo była to nowość i nikt w domu nie wiedział co z tym zrobić. Wydawało mi się na tyle bez smaku, że stwierdziłam, że go nie lubię i już. Jakież było moje zdziwienie wiele lat później, jak okazało się, że pyszny, podobny w kolorze i konsystencji do błota, sos podany mi w meksykańskiej knajpie to guacamole na bazie awokado. Wtedy stwierdziłam, że to jest jednak materiał na kolejną szansę dla awokado. Takowa jednak nie nastąpiła jeszcze długo. Aż do dzisiaj. Zapraszam na sałatkę z awokado i pieczarek na ciepło.

Przepis pochodzi z książeczki S. Koch "Kuchnia francuska".





Składniki (na 2 porcje)
200g pieczarek
1 awokado
1 średnia cebula
cytryna
czubata łyżka masła
1/4 szklanki białego wytrawnego wina
3 łyżki natki pietruszki
1/4 łyżeczki cukru
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
sól
pieprz

1. Pieczarki myjemy i oczyszczamy, skrapiamy sokiem z cytryny. Najładniej wyglądałyby małe, wtedy można by je dodać w całości, ale ja miałam ogromne pieczary więc przekroiłam je na ćwierci.

2. Awokado i cebulę kroimy w kostkę (mniej więcej 1cm). Awokado również skrapiamy sokiem z cytryny.

3. Natkę pietruszki możemy posiekać, ale ja tylko poobrywałam całe listki z łodyżek.

4. Rozpuszczamy masło i szklimy na nim cebulę. Po chwili dodajemy pieczarki i podlewamy winem. Przykrywamy i dusimy 3-4 minuty. 

5. Po tym czasie dodajemy awokado i podsmażamy kolejne 3-4 minuty. Następnie dodajemy przyprawy i natkę, mieszamy i po kolejnych 3 minutach podajemy. 

Możemy zrobić więcej i potraktować jako oddzielną sałatkę np. na kolację, albo podać jako dodatek obiadowy do mięsa lub ryby (u mnie do łososia z poprzedniego postu).


Łosoś musztardowo-winny

W tym tygodniu Małżon się rozchorował. Siedzi na zwolnieniu od czwartku, kaszle, smarka i narzeka, że nie lubi być chory (a kto lubi???). Postanowiłam więc zrobić dziś na obiad coś, co mogłoby mu poprawić humor, chociaż to zwykle ja jestem tą osobą, której trzeba żarciem poprawiać humor. W każdym razie w przypadku Małżona wybór nie był trudny - łosoś w dowolnej postaci. 

Dzisiejszy przepis na łososia pochodzi z książeczki "Ryby smaczne i zdrowe" H. Szymanderskiej. Polecam go, bo jest mega-prosty i szybko się robi.


Składniki (na 2 porcje):
2 dzwonka z łososia
cytryna
musztarda (u mnie rosyjska)
sól
masło
6 łyżek białego wytrawnego wina
4-5 łyżek grubo posiekanego koperku






1. Łososia myjemy i osuszamy. Skrapiamy sokiem z cytryny, lekko solimy, smarujemy cienko musztardą z obu stron i przykrywamy. Odstawiamy na 2 godziny do lodówki.

2. Na patelni lub w rondlu rozpuszczamy masło. Wkładamy łososia i każdy kawałek polewamy winem. Smażymy po 5-7 minut z każdej strony (w zależności od grubości kawałków).

3. Wykładamy na wygrzany półmisek i posypujemy koperkiem.

Łososia podałam z pieczonymi kulkami ziemniaczanymi i sałatką na ciepło z pieczarek i awokado (przepis w następnym poście).


czwartek, 12 stycznia 2012

Domowa wędlina - ziołowy schab

Gdy z przyczyn niezależnych ode mnie zamykałam mojego pierwszego bloga, na którym zdołałam zamieścić tylko kilkanaście przepisów, wydawało mi się, że i tak jakoś szybko z tych przepisów ponownie skorzystam i potrawy zamieszczę jako nowe posty, z nowymi, ładniejszymi zdjęciami i z ciekawszymi wpisami. Dziś przejrzałam katalog od starego bloga i ze zdziwieniem stwierdziłam, że wciąż bardzo niewiele przepisów znalazło się tu. Nie dlatego, że tamte dania były niedobre. Część z tamtych przepisów została przecież przeze mnie powtórzona nawet kilka razy, tylko jakoś została zjedzona bez uwiecznienia na fotce. W sumie naprawdę nie wiem czemu ich tu nie ma :)

Dzisiaj jeden z właśnie takich przepisów, pojawiających się u nas od zawsze. 



Składniki:
3/4 kg ładnego schabu bez kości (należy pamiętać, że po upieczeniu wyjdzie nam go znacznie mniej)
2-3 ząbki czosnku
łyżeczka majeranku
po 1/4 łyżeczki suszonej natki pietruszki, bazylii, tymianku i rozmarynu
po kilka ziaren jałowca i ziela angielskiego
Opcjonalnie:
kilka suszonych śliwek

1. Umyty i osuszony schab obsypujemy z wszystkich stron ziołami, smarujemy ząbkami czosnku przeciśniętego przez praskę oraz wbijamy w niego jałowiec i ziele. Tak przygotowany chowamy do lodówki w szczelnie zamkniętym naczyniu na trzy doby. Na tym etapie schab wygląda tak:



2. Po tym czasie wyjmujemy schab i zdejmujemy z niego ziele i jałowiec. W wersji ze śliwkami nożem z ostrym czubkiem robimy dziurę na wylot i wkładamy w nią śliwki.

3. Schab wkładamy do naczynia żaroodpornego, podlewamy odrobiną wody (5-6 łyżek) i w przykrytym naczyniu pieczemy około godziny i piętnastu minut w temperaturze 200 stopni (po 40 minutach można trochę zmniejszyć temperaturę, np. do 180 stopni).

Taki schab na zimno świetnie nadaje się jako wędlina do kanapek, ale można też go pokroić w grubsze plastry i podać jako przystawkę.



wtorek, 10 stycznia 2012

Marokańska sałatka z pomarańczy

Jak każdy bloger kulinarny wypróbowuję wiele nowych przepisów, oczywiście z różnym skutkiem. Niektóre dania na stałe potem trafiają do naszego domowego jadłospisu, inne przechodzą bez echa i zostają zapomniane. Od czasu do czasu trafia się jednak coś, co smakuje mi szczególnie. Taka jest właśnie dzisiejsza sałatka, po prostu mnie zauroczyła. Jest bardzo łatwa i szybka, a efekt naprawdę obłędny. W dodatku jest z takich zimowych składników, akurat na teraz, gdy próżno szukać świeżych owoców ogrodowych.

Przepis pochodzi z książki M.Caprari "Kuchnia bez granic" i w zasadzie pozmieniałam tylko proporcje.


Składniki (na 2 porcje):
2 pomarańcze (dobrze, żeby nie były bardzo kwaśne)
8 suszonych daktyli
łyżka płatków migdałowych
pół cytryny
łyżka cukru
cynamon

1. Pomarańcze obieramy ze skórki i kroimy w plasterki. Rozkładamy na półmisku lub ładnym talerzu.

2. Daktyle kroimy w plasterki. Pomarańcze posypujemy daktylami i migdałami.

3. Sok wyciśnięty z cytryny mieszamy z cukrem. Cukier raczej nie rozpuści się do końca przy tych proporcjach, ale nie szkodzi. Polewamy nim sałatkę i odstawiamy na pół godziny do lodówki.

4. Przed podaniem posypujemy cynamonem w ilości wg uznania.


niedziela, 8 stycznia 2012

Roladki z indyka z czerwonym pesto

Lubię oglądać statystyki mojego bloga. Tak z ciekawości, które moje posty cieszą się powodzeniem. Często jest to dla mnie totalnym zaskoczeniem, gdyż w ogóle zainteresowania nie wzbudziły Ciasteczka migdałowe, ani też Dorsz po śródziemnomorsku, które to przepisy są u nas w domu hitem. A na przykład taki Gulasz wieprzowy z papryką, który w sumie był dosyć zwykły, ma ogromne powodzenie. Drugą ciekawostką dla mnie są słowa kluczowe, które wpisują Internauci, po których są przekierowywani do moich postów. W tej kategorii rządzą wszelkiego rodzaju makarony. Domyślam się, że to nie dlatego, że połowa ludzkości ma ten sam sposób na chandrę co ja (talerz makaronu z dobrym sosem), ale dlatego, że zazwyczaj poszukiwane są przepisy proste i szybkie. Do takich należy z pewnością dzisiejsze danie, choć to nie makaron. 

Przepis został przeze mnie wymyślony po kupieniu słoiczka pesto.



Składniki:
sznycelki z piersi indyka indyka (z 480 gramów wyszło 6 małych roladek)
czerwone pesto
mozzarella
sól
suszone oregano
oliwa z oliwek

1. Sznycelki lekko rozbijamy. Smarujemy czerwonym pesto z jednej strony. 

2. Mozzarellę kroimy w słupki. Na brzegu każdego sznycelka kładziemy mozzarellę i ciasno zwijamy. Końce roladki staramy się zawinąć do środka, żeby ser nie wypłynął. Mnie się to tak do końca niestety nie udało.

3. Układamy roladki ciasno w żaroodpornym naczyniu. Skrapiamy oliwą z oliwek, lekko solimy i posypujemy oregano. Pieczemy ok 40 minut w nagrzanym do 200 stopni piekarniku.


Ja podałam roladki z cebulkami marynowanymi w occie balsamicznym.

sobota, 7 stycznia 2012

Banany smażone

Oglądam sobie czasem różne nowoczesne i ładne szablony blogowe z mnóstwem opcji. Momentami nawet myślę o zmianie wyglądu mojego bloga, ale jakoś nie mogę się zdecydować. Ten mój kojarzy mi się z pożółkłymi kartkami moich najstarszych książek kucharskich, albo tych, które w ferworze kuchennych zajęć zostały oblane np. herbatą. Też jest jakiś taki pożółkły :) Niech więc sobie na razie taki zostanie. 

A wczoraj u nas był taki oto najprostszy na świecie deserek właśnie z jednej z moich najstarszych książeczek "Nastolatki przyjmują gości: J. Młynarczyk.

Składniki:
po bananie na osobę
wiórki kokosowe
jajko
masło
polewa czekoladowa

1. Banany obieramy i przekrawamy wzdłuż. Obtaczamy w roztrzepanym jajku i w wiórkach kokosowych.

2. Smażymy na maśle z obu stron aż do zrumienienia.

3. Podajemy polane polewą czekoladową.

Ja swoją zrobiłam z połowy tabliczki czekolady rozpuszczonej w kąpieli wodnej, była przez to dość gęsta i nie wygląda tak fotogenicznie jak mogłaby wyglądać gotowa polewa, ale była pyszna.


Polecam ten deser jako naprawdę ekspresowy pomysł dla niespodziewanych gości lub też po prostu na nagłe zapotrzebowanie na słodkie ;)

piątek, 6 stycznia 2012

Ziemniaki zapiekane z jajkiem

Druga połowa grudnia jest czasem, który wiele osób spędza w kuchni gotując świąteczne specjały. My z Małżonem jednak dużo więcej czasu niż w kuchni spędzamy w samochodzie, żeby dojechać na Święta do bliskich, którzy mieszkają daleko. Stąd na moim blogu brakowało pierniczków, barszczu czy karpia, choć i tak zaobserwowałam wtedy wzrost odwiedzin wszystkich moich wcześniejszych rybnych przepisów. W każdym razie okres świąteczny minął, wróciłam więc stęskniona do swojej kuchni, która wzbogaciła się ostatnio o kilka kuchennych gadżetów, między innymi o kokilki (Oksano, jeszcze raz dziękuję!). Dzisiejszy przepis wymyśliłam specjalnie po to, żeby je wypróbować. Takie jedzonko bardziej się nadaje pewnie na ciepłą kolację, ale dziś wraz z miseczką kremu z pomidorów stanowiło obiad. No i może być świetnym sposobem na wykorzystanie kilku ziemniaków, które zostaną z obiadu.


Składniki (na jedną porcję):
jajko
plaster szynki lub baleronu
1/2 pomidora
1-2 ugotowane ziemniaki (zależy od wielkości)
2 łyżeczki gęstej śmietany
sól
pieprz
suszona bazylia
granulowana cebula
masło

1. Wnętrze kokilek smarujemy masłem.

2. Ziemniaki kroimy w dużą kostkę i wykładamy na dnie. Smarujemy je cienko śmietaną i posypujemy pieprzem i granulowaną cebulą.

3. Pomidor kroimy w mniejszą kostkę i układamy jako następną warstwę. Posypujemy bazylią.

4. Na to kładziemy plaster szynki i na wierzch wbijamy jajko, które posypujemy solą i pieprzem.

5. Wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika i wyjmujemy gdy jajko się zetnie. Ja trzymałam 17 minut i było to trochę za długo. Na smak to co prawda nie wpłynęło za bardzo, ale żółtko było już bardzo ścięte.


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...