czwartek, 28 lipca 2011

Dostałam wyróżnienie :)

Fajnie jest być docenionym. Tym razem to mój blog został doceniony, gdyż dostałam wyróżnienie "One Lovely Blog Award" od Magdy z bloga Obados na obiados. Pozdrawiam Magdę i przedstawiam zasady tego wyróżnienia.

1. Umieścić link do bloga osoby wyróżniającej (to już jest).

2. Zamieścić logo akcji:

3. Napisać siedem rzeczy o sobie:
  • mężatka, lat 28
  • gotować zaczęłam mniej więcej na studiach, wcześniej były owszem próby, ale raczej nieudane i daniem popisowym pozostawało jajko na twardo
  • dzień bez obiadu jest dla mnie dniem straconym
  • choć mieszkam w Warszawie, kibicuję Lechowi Poznań i FC Barcelonie
  • uwielbiam książki Terry'ego Pratchetta
  • pozostałe moje zainteresowania to taniec, muzyka, podróże
  • a w pracy jestem informatykiem - testuję oprogramowanie
4. Nominować jakieś super blogi. To ja nominuję:
I specjalne wyróżnienie daję Magdzie, od której nominację dostałam - bo nawet jak mi się nic nie chce już przeglądać w internecie, to jej posty akurat zawsze otwieram.

No a teraz muszę tylko jeszcze poinformować autorów wyróżnionych blogów.

poniedziałek, 25 lipca 2011

Tarta pomarańczowa

Czasami dopada mnie narcyzm w kuchni. Wtedy po pysznym obiadku mówię sama do siebie "świetny obiadek zrobiłaś, Olku". Na szczęście robię to niezbyt często i chwalenie zostawiam Mężowi. Jak dotąd nigdy jednak nie zwracałam się do siebie "Olku, świetne wypieki". Głównie dlatego, że choć w kuchni czuję się jak ryba w wodzie jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju obiadki i kolacyjki, to z wypiekami mamy do siebie szacunek, ale wciąż jeszcze zachowujemy dystans. Ostatni czwartek był pewnym przełomem, ponieważ nie podejrzewałam się nigdy o upieczenie czegoś bardziej skomplikowanego niż najprostsze ciastka. A tu jednak, tadam, tadam. I ciacho, i krem, i owoce. Będą ze mnie ludzie ;)

Przepis pochodzi z książki pod redakcją Annette Wolter "Ciasta i torty".

Zrezygnuję z wypisania składników na początek i podzielę na etapy - będzie łatwiej. Piekłam w formie o średnicy 24 cm, ale myślę, że składniki spokojnie starczą na formę 26 cm.

Składniki na spód:
250g mąki pszennej (dałam typ 500)
100g cukru pudru
150g masła
szczypta soli

1. Z powyższych składników zagniatamy ciasto i wstawiamy przykryte do lodówki na 30 minut.

2. Lekko natłuszczamy formę masłem. W przepisie oryginalnym należy rozwałkować te ciasto po upływie pół godziny, ale ja je rozciągnęłam tak, żeby wylepić całkowicie dno i boki formy.

3. Wstawiamy ciasto do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 15 minut. W tym czasie przygotowujemy krem.

Składniki na krem:
50g miękkiego masła
2 jajka
75 cukru (teraz zwykłego, już nie pudru)
1 pomarańcza
1 łyżka mąki ziemniaczanej

4. Masło ucieramy mikserem kolejno z jajkami, a potem z cukrem. Dodajemy otartą skórkę z pomarańczy oraz sok wyciśnięty z pomarańczy wymieszany z mąką ziemniaczaną i miksujemy jeszcze chwilę.

5. Upieczone ciasto wypełniamy kremem i wstawiamy na następne 15 minut do piekarnika.

Składniki na wierzch:
3-4 pomarańcze
kilka łyżek dżemu pomarańczowego

6. Obrane pomarańcze kroimy w plasterki. Ciasto z kremem dekorujemy plastrami pomarańczy i wkładamy znów do piekarnika, tym razem na 10 minut.

7. Po upływie tego czasu smarujemy wierzch cienką warstwą dżemu pomarańczowego. Po wystudzeniu tarta gotowa jest do podania.

piątek, 22 lipca 2011

Legumina piankowa

Ogarnęło mnie ostatnio, wstyd przyznać, totalne kulinarne lenistwo. Do tego stopnia, że nie tylko ostatnio mało udzielałam się w kuchni, ale nawet trudno mi było zabrać się za wrzucenie pianki na bloga i tak czeka sobie już dwa tygodnie. Czas się jednak wziąć za siebie i zaprezentować coś nowego. Dzisiejszym postem nadrabiam zaległości, ale wczoraj poszalałam i w następnym poście coś czasochłonnego dla kontrastu.

Przepis na leguminę piankową pochodzi z książki E. Aszkiewicz i R. Chojnackiej "365 obiadów na polskim stole na co dzień i od święta".

Składniki:
0,5 l słodkiej śmietany 18%
1/2 szklanki mąki tortowej
1/2 szklanki cukru pudru
4 jajka
szczypta soli
konfitury lub dżem z wiśni

1. Mąkę mieszamy ze śmietaną tak, aby nie było grudek. Potem lekko mieszając od czasu do czasu zagotowujemy i po 3 minutach zestawiamy z ognia. Zagotowanie jest ważne, żeby składniki się połączyły i mąka nie miała surowego smaku, ale potem i tak trzeba masę trochę ostudzić - ma być ciepła, ale nie gorąca.

2. W tym czasie mieszamy żółtka ze szczyptą soli, a białka ubijamy z cukrem.

3. Do mąki ze śmietaną dodajemy żółtka, mieszamy, a następnie dodajemy pianę z białek i ponownie delikatnie mieszamy.

4. Wlewamy do formy (u mnie 26x26 cm) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 150-160 stopni na 30 minut. Deser jest gotowy gdy się lekko zrumieni z wierzchu.

5. Podajemy ciepły, z konfiturą lub dżemem wiśniowym.


Uwaga, w piekarniku pianka się mocno podniesie, ale po wyjęciu zachowuje się trochę jak biszkopt i osiada.

niedziela, 3 lipca 2011

Francuska zupa cebulowa

Przypuszczam, że wiele osób ma przepis, który zawsze się udaje i w dodatku prawie zawsze smakuje gościom. Moim takim daniem jest francuska zupa cebulowa, która o dziwo smakuje nawet osobom nielubiącym cebuli bądź zupy z cebuli. Jest bardzo lekka, więc nadaje się raczej na ciepłą kolację niż na obiad, no chyba, że na obiad w straszne upały.

Przepis pochodzi z książeczki "Kuchnia francuska" Silke Koch.


Składniki:
1kg cebuli
1/2 butelki białego wina wytrawnego lub półwytrawnego
3 kostki rosołowe (drobiowe lub warzywne)
100g masła
1-2 łyżki mąki
sól
pieprz
w oryginalnym przepisie jest jeszcze odrobina koniaku, ale ja nie dodaję

1. Cebule obieramy i kroimy w plastry około półcentymetrowe.

2. W dużym garnku roztapiamy masło i wrzucamy cebulę. Masła wydaje się stanowczo za mało, ale tak ma być. Po prostu musimy tę cebulę cały czas mieszać, żeby nie przywarła. Podsmażamy ją tak około 5 minut, po czym oprószamy odrobiną soli i mąką.

3. Wlewamy do garnka wino i mieszamy następne 5 minut.

4. W tym czasie w osobnym garnku rozpuszczamy trzy kostki rosołowe w 1,5 litra wody i dolewamy do garnka. Wtedy zmniejszamy ogień, przykrywamy i gotujemy na małym ogniu pół godziny. W tym czasie cebula sobie powoli mięknie i puszcza sok. Smakuje wtedy zupełnie inaczej niż surowa.

5. Na stół oprócz garnka z zupą stawiamy młynek z czarnym pieprzem. Każdy już u siebie na talerzu posypuje sobie świeżo zmielonym pieprzem według uznania.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...