Pewnie nie wszystkim wiadomo, ale autorem większości zdjęć do mojego bloga jest mój Mąż. Ja tylko sobie czasem coś tam pstryknę. Dzisiaj będzie krok dalej, czyli tworzę etykietę specjalnie dla poczynań mężowskich w kuchni. Na poprzednim blogu też taką miałam. Co prawda Małżon nie jest zapaleńcem jeśli chodzi o gotowanie, ale od czasu do czasu jednak coś upichci. W dodatku zazwyczaj bardzo udanie. Nie lubi tylko potraw, którym trzeba poświęcić dużo czasu, więc jego dania polecam do zrobienia wszystkim, którzy ekspresowo chcą zrobić coś dobrego.
Przepis na pastę dostał od Natalii z Poznania, którą pozdrawiamy.
Składniki:
5 jajek
starty ser żółty (objętościowo tyle co 3 plastry)
2 łyżki majonezu
sól
czarny pieprz
Do dekoracji:
natka pietruszki
kilka listków rukoli
1. Jajka gotujemy na twardo i studzimy. Ucieramy na tarce o grubych oczkach (albo jeszcze lepiej zatrudniamy do tego robot kuchenny). Ser również ucieramy.
2. Mieszamy utarte jajka i ser z majonezem. Doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Jak się trochę przegryzie to pasta jest gotowa.
bardzo apetycznie, będę z uwagą obserwować tą etykietę :)
OdpowiedzUsuńA to się Małżon ucieszył z pierwszego komentarza :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł na pastę :)
OdpowiedzUsuńRobię podobną! Pyszna na śniadanko do świeżych bułeczek:)
OdpowiedzUsuń