Moje pierwsze zetknięcie z gazpacho nie było zbyt udane. Tata zabrał mnie jak byłam nastolatką do jakiejś knajpy gdzie serwowali dobre. Mnie nie zachwyciło, a wręcz nie smakowało mi. Pomijam już kwestię, że chłodniki polubiłam jakieś 5 lat temu. Drugie podejście do tego andaluzyjskiego specjału miałam w zeszłym roku w Hiszpanii. No i zakochałam się. Nie ma nic lepszego na upały. A że lato ciągle jeszcze trwa... polecam :)
Przepis jest miksem kilku przeczytanych. Zdecydowanie najważniejsze są pomidory. Proponuję użyć bardzo dojrzałych malinowych. Tak dojrzałych, że prawie się rozwalają. Paprykę polecają zieloną, podłużną, w żadnym razie nie popularną u nas kulistą. Nie udało mi się dostać zielonej, użyłam czerwonej podłużnej.
Składniki (na 4 porcje):
800g bardzo dojrzałych pomidorów
150-180g świeżego ogórka
150-180g podłużnej papryki (nie chili ani pepperoni)
pół niedużej cebuli
mały ząbek czosnku
1/4 szklanki dobrej oliwy z oliwek
1-2 łyżki octu winnego z białego wina, jabłkowego, lub idealnie hiszpańskiego cherry
szczypta soli
opcjonalnie: drobno posiekane ogórek, papryka, czerwona cebula do posypania
1. Wszystkie warzywa dokładnie myjemy. Ogórek, cebulę i czosnek obieramy, pomidory możemy zostawić ze skórką. Paprykę pozbawiamy pestek.
2. Wszystkie warzywa kroimy w mniejsze części i wkładamy do blendera. Blenderujemy wszystkie warzywa na wysokich obrotach aż osiągną konsystencję puree.
3. Wlewamy powoli strużką oliwę i miksujemy już na mniejszych obrotach. Na koniec doprawiamy solą i octem.
4. Wstawiamy na całą noc do lodówki. Jest to ważne, gdyż ciepławe gazpacho nie ma smaku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz :) Będzie mi podwójnie miło, jeśli każdy będzie podpisany.