Dziś na śniadanie zrobiłam wiosenno-letnią wariację na temat bruschetty. Małżon stwierdził, że mimo wszystko woli klasyczną, włoską wersję z pomidorami, raz, że mu bardziej smakują, a dwa, że bób bardzo uciekał z chlebka. Nie mogłam nie przyznać mu racji, bo w tym momencie zadrżała mi ręka i bób zrobił zbiorową ucieczkę z Alcatraz z mojego kawałka bruschetty. Mimo tego, że musiałam zbierać i nakładać od początku, bardzo polecam, w końcu sezon na bób jest taki krótki...
Składniki (na 6-8 kawałków):
6-8 kromek pszennego chleba
1,5 szklanki ugotowanego i wyłuskanego bobu
1-2 łyżeczki siekanego koperku
ząbek czosnku
3-4 suszone pomidory
1,5 łyżki oliwy z oliwek
sól morska
pieprz czarny
1. Obrany ząbek czosnku przeciskamy przez praskę. Mieszamy z oliwą i koperkiem. Suszone pomidory kroimy w drobną kostkę.
2. Bób mieszamy z suszonymi pomidorami, zalewamy oliwą, posypujemy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Wszystko mieszamy i odstawiamy na 15 minut.
3. Chleb opiekamy na suchej patelni z obu stron po 1-2 minuty (ma się zrumienić) i na każdy kawałek nakładamy porcję bobu.
Też ubolewam, że sezon na bób taki krótki, trzeba się cieszyć póki jest! A pomysł na bruschettę z nim cudowny <3 Ale by się jadło :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci taka bruschetta też przypadła do gustu :)
Usuńbardzo fajna wersja :) bób u mnie teraz często gości :)
OdpowiedzUsuńI słusznie, trzeba korzystać z niego w sezonie :)
UsuńŚwietny pomysł!
OdpowiedzUsuń