Ostatnio rozmawiałam z kolegą o jakimś przepisie na sałatkę. Po pytaniu o dressing stwierdziłam zgodnie z prawdą, że nie pamiętam, że mam to na blogu to pamiętać nie muszę. Po czym wyjaśniłam, że poza innymi funkcjami, mój blog jest również ściągą dla mnie, bo przy wymyślaniu i zmienianiu istniejących przepisów nie mogę spamiętać co zrobiłam, że mi smakowało. Padło pytanie "czyli siebie słuchasz w kwestii przepisów?". Odpowiedź była twierdząca. Ta rozmowa ma wiele wspólnego z pierogami ruskimi. Od czasu prowadzenia bloga zrobiłam je już kilka razy, ale dopiero teraz udały mi się proporcje nadzienia dobrać tak, że jestem zadowolona. Mogę więc je wrzucić tu, do swojej wirtualnej książki kucharskiej.
Nawiasem mówiąc te pierogi uratowały mi w tym tygodniu obiady. Robiłam je na początku zeszłego tygodnia i wszystkie pomroziłam. W tym tygodniu się rozchorowałam i jedliśmy zupę zrobioną w weekend "na potem" (przepis wkrótce), zamówioną pizzę na telefon i pierogi z zamrażarki właśnie :)
Składniki na nadzienie (wychodzi ok. 80-90 pierogów):
600g ziemniaków (waga po obraniu, przed ugotowaniem)
250g twarogu półtłustego
1 mała cebula
1 łyżka masła
1 płaska łyżeczka ostrej papryki mielonej
sól
pieprz czarny
Składniki na ciasto (wychodzi 40-45 pierogów, zrobiłam z podwójnej porcji):
2 i 1/2 szklanki mąki pszennej (typ 500) + trochę do podsypywania
1/2 szklanki letniej wody
1 jajko
2 łyżki oleju
1/5 płaskiej łyżeczki soli
1. Ziemniaki obieramy i gotujemy do miękkości. Cebulę kroimy bardzo drobno i szklimy na łyżce masła.
2. Ugotowane i ostudzone ziemniaki możemy razem z twarogiem po prostu zmielić, ale ja lubię jak nadzienie jest odrobinę niejednolite i dlatego rozgniatam bardzo dokładnie tłuczkiem do puree.
3. Do nadzienia dodajemy cebulę i przyprawy, mieszamy.
4. Składniki ciasta wrzucamy do malaksera i wyrabiamy, aż składniki się połączą. Ja jeszcze dodatkowo wyrabiam potem ręcznie przez chwilę, dla lepszej konsystencji.
5. Ciasto dzielimy na części, te, których akurat nie wałkujemy trzymamy pod czystą ściereczką, żeby nie wysychało.
6. Wałkujemy ciasto dość cienko (nieco mniej niż milimetr), jeśli się lepi do wałka lub blatu podsypujemy trochę mąką. Przy pomocy szklanki wykrawamy kółeczka, na każde nakładamy łyżeczką farsz (po kilku pierogach wyczujemy ile), bardzo dokładnie zlepiamy brzegi.
7. Jeśli chcemy pierogi mrozić, rozkładamy je na tackach tak, żeby się nie stykały i wkładamy do zamrażalnika. Po zamrożeniu dopiero pakujemy je porcyjkami do woreczków, zapobiegnie to pozlepianiu i rozwaleniu się pierogów.
8. Wodę lekko solimy i zagotowujemy, zmniejszamy ogień i zamrożone pierogi wrzucamy do wody. Czekamy aż wypłyną i gotujemy 5-7 minut w zależności od wielkości pierogów (moim 6 minut zupełnie wystarczy).
9. Jeśli pierogów nie mroziliśmy to gotujemy tak samo, tylko gotujemy minutę krócej.
10. Podajemy ze smażoną cebulką i/lub skwarkami z wędzonego boczku.
Przepis zgłaszam do akcji lejdioftehouse:
Ruskie - zawsze i wszędzie! Uwielbiam:) Ania
OdpowiedzUsuńLubimy, lubimy, zjadamy i ...zmykamy:)
OdpowiedzUsuńtez uwielbiam:D moje ulubione:)
OdpowiedzUsuńTeż dzisiaj robiłam pierożki, szybko zniknęły z talerza :)
OdpowiedzUsuńRuskie! Mniam! Też mam jeszcze w zamrażalce paczuszkę:)
OdpowiedzUsuńRuskie to również moje ulubione. Dziękuję za wszystkie komentarze i pozdrawiam wielbicieli ruskich pierogów :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ruskie pierogi. Muszę też zrobić któregoś dnia.
OdpowiedzUsuńUwielbiamy z mężem!
OdpowiedzUsuńuwielbiam pierogi ruskie :))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ruskie!
OdpowiedzUsuńDziekuje za udzial w akcji!
Kasia
www.lejdi-of-the-house.bloog.pl