Nieeee, nie zostałam wegetarianką, choć patrząc ostatnio na mój blog można by tak pomyśleć. Po prostu ostatnio mięso jadłam albo na "wychodnym", albo przyrządzałam wg przepisów istniejących już na blogu. Tak jakoś wyszło, postaram się niedługo zamieścić jakiś wpis dla mięsożerców. A na razie nieszczęsne kotlety sojowe. Dlaczego nieszczęsne? A bo w mojej opinii niedużo jest produktów, które są aż tak bezsmakowe, gdy są nieprzyprawione :D
Przepis nie jest moim pomysłem. Lata temu jadłam coś podobnego u mojego przyjaciela wegetarianina. Pamiętam, że była tam zielona papryka, dużo cebuli i kotlety sojowe posmarowane sosem hoisin. Resztę sobie dorobiłam. Poza zostawianiem soi w hoisin, resztę robi się naprawdę szybko, więc jest to dobry obiad na po pracy.
Składniki (na 2 porcje):
100g błyskawicznych kotletów sojowych
200g zielonej papryki
2 średnie cebule
ząbek czosnku
1/2 łyżki sosu ostrygowego
3-4 łyżki sosu hoisin
1 płaska łyżeczka mielonego imbiru
1 limonka
2 łyżki jasnego sosu sojowego
sól morska
kolorowy mielony pieprz
3 łyżki oleju arachidowego
1. Kotlety sojowe gotujemy 5 minut (lub tyle ile minut polecają na opakowaniu) we wrzątku z dodatkiem przeciśniętego przez praskę ząbka czosnku oraz sosu ostrygowego. Odcedzamy i osuszamy. Rozsmarowujemy hoisin na kotletach i odstawiamy na minimum 2 godziny do lodówki.
2. Umytą paprykę kroimy w paseczki, cebulę wzdłuż na ósemki.
3. Na patelni rozgrzewamy olej arachidowy. Zmniejszamy ogień i wrzucamy cebulę, imbir, doprawiamy odrobiną soli morskiej. Podsmażamy stale mieszając, aż cebula się zeszkli. Wtedy dodajemy paprykę, podsmażamy jeszcze 5 minut, cały czas mieszając.
4. Dodajemy soję, sok z limonki i sos sojowy. Przyprawiamy świeżo zmielonym kolorowym pieprzem. Podgrzewamy jeszcze 3-4 minuty i podajemy. Ja podałam z kuskusem.
Przepis zgłaszam do akcji:
Jadłam kotlety sojowe jakies 5 lat temu i zupełnie o nich zapomniałam. Juz nawet nie pamiętam jak smakują, ale pamiętam , że były smaczne:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs:)
OdpowiedzUsuńDzięki za info o konkursie :) Z chęcią wezmę udział.
UsuńA u mnie tyle kotletów sojowych "zalega" i nie miałam na nie pomysłu! Skorzystam z Twojego :) Tylko lecę na poszukiwania sosu hoisin, bo mnie zaintrygował.
OdpowiedzUsuńSos hoisin możesz zrobić sama, ale gotowy jest w każdym markecie na półce z kuchniami świata. Jak nie masz co zrobić z kotletami sojowymi polecam też inny przepis z mojego bloga - makaron z soją i owocami. Pozdrawiam :)
Usuńdobraaa, a teraz przyjeżdżasz do mnie i mi je robisz;D
OdpowiedzUsuńHaaa, ale z Ciebie Leniwiec, przecież wiem, że sama potrafisz, może nawet lepiej :P
UsuńAle mi zapachniało:):):):)
OdpowiedzUsuń