Pecorino. Jeden ze smaków moich ostatnich wakacji :) Ta nazwa przywodzi na myśl przystawkę w Monteriggioni - crostini z pecorino i porcini. I sklep w San Gimignano, w którym były wina i różne rodzaje pecorino. Wchodziliśmy do niego za panią, która w progu, gdy tylko owionął ją serowy zapach odwróciła się na pięcie i stwierdziła po angielsku, że już przestała być głodna. My tam apetytu nie straciliśmy, wręcz przeciwnie. Jakie tam świetne sery były! Niektóre wyglądały jak jakieś obłocone kamienie wykopane z pola. Te były niestety najdroższe. Po degustacji zdecydowaliśmy się na taki owinięty liśćmi orzecha włoskiego. Lepszego pecorino w życiu nie jadłam. Niestety w Polsce pecorino, który kupiłam wygląda jak ser i nie jest owinięty w żadne liście. Ale co tam, liczy się wakacyjne skojarzenie :) Liście sama dodałam. Rukoli. Prosta sałatka, która sprawdzi się jako dodatek to obiadu, ja podałam ją do pieczonego łososia, ale nada się świetnie też np. do steku.
Składniki (na 2 porcje):
2 niewielkie garście rukoli
1,5 łyżki orzeszków piniowych
kawałek pecorino
oliwa z oliwek
krem balsamiczny
1. Orzeszki piniowe prażymy na suchej patelni.
2. Na dwóch talerzach rozkładamy rukolę, skrapiamy ją oliwą z oliwek.
3. Każdą porcję posypujemy orzeszkami piniowymi. Obieraczką do warzyw odkrawamy cienkie plasterki pecorino i wrzucamy na wierzch.
4. Robimy "maziaja" z kremu balsamicznego na wierzchu i podajemy.
W sklepie z serami straciłabym majątek:D Tak samo przy winach:D Apetyczne wspomnienie z wakacji:)
OdpowiedzUsuńjak już pisałam na fb, mniej znaczy więcej! idealna, fantastyczna feria smaków!
OdpowiedzUsuń