Ostatnio zrobiłam sobie weekend z celebrytami. Obiad z Gordonkiem, a wypieki z Jamiem. Padło na tartę dyniową. Ja dynię dla swojej kuchni odkryłam dość późno, a na słodko to dopiero moja pierwsza odsłona. Na pewno nie ostatnia. Nadzienie dyniowe wyszło prawie jak budyń dyniowy, rewelacyjne. Jedynie nie chciało się ściąć. Jamie w swojej książce napisał 160 stopni, przez 30 minut, po tym czasie i w tej temperaturze to mogłam tylko pogrążyć się w otchłani rozpaczy, bo nadzienie wciąż było płynne, a miało być jedynie trochę galaretowate! Przestawienie na 170 stopni na kolejne 15 minut uratowało i mój nastrój i tartę. A, jeszcze muszę dodać, że trochę za dużo nadzienia z tych Jamie'owych proporcji mi wyszło, ale warto resztę wlać w kokilki, upiec razem z tartą i zajadać. Nic z tych pyszności nie powinno się zmarnować!
Składniki:
250 mąki pszennej (u mnie typ 500) + trochę do podsypywania
50g cukru pudru
125 zimnego masła
500g dyni (waga bez skórki i pestek)
3 jajka
500ml mleka + 2 łyżki
200g cukru trzcinowego
1 laska wanilii
oliwa do natłuszczenia formy
1. Mąkę i cukier puder przesiewamy do miski. Masło kroimy w kosteczkę i dodajemy do mąki. Zagniatamy to dłońmi aż powstaną okruchy. Wtedy dodajemy 2 łyżki mleka i jedno jajko. Zagniatamy około 5 minut.
2. Mąką lekko oprószamy blat lub stolnicę, kładziemy ciasto uformowane w kulę i spłaszczamy na gruby, okrągły placek. Z góry również posypujemy lekko mąką. Zawijamy w folię spożywczą i kładziemy do lodówki na 30 minut.
3. Formę do tarty natłuszczamy oliwą. Mąką posypujemy blat i wałek, wyjmujemy ciasto z lodówki i wałkujemy na grubość około 0,5 cm. Przekładamy do formy dociskając do ścianek. Dno ciasta nakłuwamy kilka razy widelcem, całość owijamy jeszcze raz folią spożywczą i kładziemy do zamrażarki na 30 minut.
4. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni. Wymrożone ciasto wykładamy papierem do pieczenia i wypełniamy ryżem (surowym). Wkładamy do piekarnika na 10 minut.
5. Po tym czasie delikatnie wyjmujemy papier i pieczemy tartę jeszcze przez 10 minut. Ma być wypieczona i chrupiąca jak herbatnik. Po tym czasie zostawiamy do wystudzenia.
6. Miąższ dyni kroimy w kostkę o boku 2 cm. Do garnka wkładamy dynię, mleko i cukier trzcinowy. Laskę wanilii kroimy wzdłuż na pół , wydłubujemy ziarenka i wszystko dodajemy do dyni. Wstawiamy na średni ogień i mieszamy cały czas, żeby nie przywierało.
7. Gdy mleko zacznie wrzeć, zmniejszamy ogień. Gotujemy 15 minut na wolnym ogniu i od czasu do czasu mieszamy, a potem jeszcze przez 15 minut pod uchyloną pokrywką.
8. Wyciągamy laskę wanilii, a resztę miksujemy blenderem na gładką masę. Zostawiamy do ostudzenia. Ubijamy dwa jajka, dodajemy do zimnej masy i jeszcze raz miksujemy.
9. Taką masą wypełniamy spód do tarty. Pieczemy na pewno nie w 160 stopniach bo nie wyjdzie (patrz wstęp). Sugeruję od razu nastawić na 170 stopni i wtedy 30 minut powinno wystarczyć. Podajemy po ostygnięciu.
Mmm, wygląda bajecznie :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię słodkości z dynią :)
OdpowiedzUsuńw życiu nie robiłam, jakoś niggdy o dyni nie myślę na słodko ;d CZA by to nadrobić, bo wstyd chyba, co ?:D
OdpowiedzUsuńaaa, fajne to drugie zdjęcie :)
Koniecznie wypróbuj dynię na słodko, nie będziesz zawiedziona.
UsuńUwielbiam takie wypieki z dynią
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko z dynią :)
OdpowiedzUsuńTarta wygląda pysznie, z dynią na pewno musi smakować wyjatkowo
OdpowiedzUsuńTak też było :)
Usuńllllubię! :)
OdpowiedzUsuń