Bób jest warzywem, o którym najczęściej zapominam. Jest to dziwne biorąc pod uwagę, że oboje z Małżonem bardzo go lubimy. Ale jakimś dziwnym trafem nigdy o nim nie pamiętam ani planując obiady, ani też spisując listy zakupów. W końcu jednak biedny bób doczekał się odrobiny mojej uwagi i zakupiłam paczkę mrożonego. Zrobiłam z niego dodatek do ryby zrobionej wg tego przepisu (tylko dorsza z konieczności dyktowanej asortymentem w sklepie zastąpiłam pstrągiem). Bób wyszedł fantastyczny, mam nadzieję, że teraz prędko o nim nie zapomnę. Bo zasługuje na częstszą bytność na naszym stole.
Składniki (na 2 porcje):
paczka bobu mrożonego (450g)*
1 średnia cebula
1/2 łyżki suszonej mięty*
1 łyżka posiekanej natki pietruszki
sól
pieprz czarny
2 łyżki oliwy
*W lecie możemy użyć świeżego bobu oraz świeżych listków mięty
1. Bób gotujemy do miękkości (ok. 20 minut), ale uważamy, żeby go nie rozgotować. Odcedzamy. Jak ktoś chce może zdjąć skórki, ja tego nie zrobiłam bo była dość miękka.
2. Cebulę kroimy w dużą kostkę. W rondlu rozgrzewamy oliwę i wrzucamy cebulę, lekko ją solimy, posypujemy świeżo zmielonym czarnym pieprzem i wsypujemy miętę.
3. Gdy cebula się zeszkli dodajemy bób, mieszamy i dusimy 2-3 minuty. Próbujemy i ewentualnie dodajemy jeszcze troszkę soli i pieprzu do smaku.
4. Przed podaniem posypujemy natką pietruszki.
wygląda bardzo interesująco:) raz jadłam gotowany bób i mi jakoś nie smakował może w takiej wersji zmienię o nim zdanie:)
OdpowiedzUsuńJa bub też jadam tylko w lecie, sama nie wiem dlaczego. Ale z rybką prezentuje się ciekawie:0
OdpowiedzUsuńBardzo lubie bób :))
OdpowiedzUsuńfajna propozycja :)
http://kuchareczkamala.blogspot.com
Wygląda bardzo smacznie :]
OdpowiedzUsuńOlu, kiedyś posadziłam w doniczkach miętę cytrynową i dzięki temu mam świeżą przez cały rok - polecam! A bób pycha :)
OdpowiedzUsuńGosiu, dzięki za pomysł, wart spróbowania. Jedyne czego się obawiam, że może nie przeżyć ze mną długo, jakoś nie mam ręki do wszelkiego rodzaju roślin doniczkowych. Tylko kaktusy się dobrze ze mną czują... Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTen bób z miętą musi być pełen aromatów!
OdpowiedzUsuńLubię.
bób uwielbiam, ale jadam go zwykle w sezonie, nie mroziłam nigdy ani nie kupowałam mrożonego, zupełnie nie wiem czemu. Ja lubię bób z rozmarynem smażony, pychota! ale z miętą chętnie też spróbuję.
OdpowiedzUsuńMonika
A ja z kolei chętnie wypróbuję z rozmarynem :) Pozdrawiam
Usuńkocham bób, nie mogę się go doczekać, jest taki wciągający!!!!! fajnie, że pokazałaś go w nico innej odsłonie;)
OdpowiedzUsuń