Z wołowiną długi czas było mi jakoś nie po drodze. Owszem robię pyszną wołowinę w sosie chrzanowym (jedna z ulubionych potraw Małżona) i burgery wołowe. Ale to w zasadzie wszystko. Pewnie jednym z powodów jest to, że nie jestem największym fanem steków jakiego znacie. Poza tym kiedyś w początkach mojego blogowania, albo i nawet wcześniej chciałam zrobić coś nowego z wołowiny i zakończyło się wtedy spektakularną klapą. Mięso było nie do uratowania. Przynajmniej na niegdysiejsze moje umiejętności. No i tak zakodowałam sobie w łepetynie, że wołowina mi nie wychodzi, a na dodatek jest zbyt droga na mięso, które i tak ma nie wyjść. Dzisiaj moje kuchenne umiejętności, jak również odwaga, są na wiele wyższym poziomie. Postanowiłam więc, że przestanę unikać tej wołowiny. Przecież dla blogera kulinarnego nie może być rzeczy niemożliwych ;) I zrobiłam pieczeń. W przepisie było, żeby użyć polędwicy wołowej. To użyłam, choć wydaje mi się, że następnym razem zrobię z ligawy, będzie tańsza a i tak wyjdzie super.
Przepis z książki E. Aszkiewicz i R. Chojnackiej "365 obiadów na polskim stole na co dzień i od święta".
Składniki (na 4 porcje):
600-700g polędwicy wołowej
200-250g suszonych śliwek kalifornijskich
1 duża cebula
1 łyżeczka suszonego majeranku
1 łyżeczka octu
sól
olej do smażenia
1. Wołowinę myjemy, osuszamy i wycieramy nasączoną octem ściereczką. Lekko oprószamy solą i odstawiamy na godzinę do lodówki.
2. Cebulę kroimy w piórka.
3. Na patelni mocno rozgrzewamy olej i obsmażamy krótko mięso z każdej strony.
4. W rondlu o grubym dnie rozkładamy śliwki, cebulę i na to kładziemy mięso. Dolewamy pół szklanki wody. Przykrywamy.
5. Dusimy na niezbyt dużym ogniu przez godzinę i 15 minut. Od czasu do czasu polewamy wołowinę sosem, który się będzie wytwarzał. Jeśli sos zgęstnieje, podlewamy odrobiną wody.
Podajemy z ziemniakami lub kluseczkami polanymi wytworzonym sosem i surówką. Ja podałam z surówką z kapusty i jabłka.
takie obiadu uwielbiam:) pycha!
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo soczystą, a to rzadkość. Ja niestety nie mam ręki do wołowiny- przeważnie wychodzi"gumowata" i sucha... Jedynie zrazy mi wychodzą :) Na pewno pieczeń była smaczna!
OdpowiedzUsuńZgadza się, wyszła soczysta i smaczna. Aż sama się zdziwiłam, bo do tej pory też jakoś nie miałam ręki do wołowiny...
UsuńO tak:) Wołowina i śliwki tak:) Spirytus zmiękcza wołowinę :)
OdpowiedzUsuńOOo, powiem Ci,że jeszcze nie spotkałam się z połaczeniem wołowina-śliwki. Co innego schab...ale wołowina? Wiesz...to musi być pyszne! Kombinuj dalej kulinarnie z tym pysznym mięskiem :) Wołowinka jest pyszna :)
OdpowiedzUsuńPolecam połączenie wołowina-śliwki, naprawdę pasują i do tego mięsa. I nie przestanę kombinować z tym mięskiem - w końcu teraz jak mi wyszło, to nabrałam nieco pewności. Pozdrawiam :)
Usuń