Statystyki wejść na mojego bloga w ostatnich dniach dobitnie świadczą o tym, że po Świętach mało komu wróciła ochota na jedzenie. Nie dziwię się wcale, we wtorek rano myślałam, że pewnie cały dzień nie będę głodna i dlatego rano zjadłam tylko mały jogurt. Oczywiście to było z mojej strony naiwne i potem ledwie dotrwałam do lunchu w pracy. Opłaca się więc jednak pilnować posiłków. Można za to po świętach zjeść coś lżejszego. Po żurkach, szynkach i pasztetach proponuję klasyk - naleśniki ze szpinakiem. Pysznie smakują i świetnie się odgrzewają, nadają się więc do pudełka do pracy.
Składniki:
6 naleśników (u mnie usmażone z tego przepisu)
500-600g mrożonego liściastego szpinaku
1 średnia cebula
3 ząbki czosnku
4 łyżki kwaśnej śmietany
sól morska
pieprz czarny
szczypta pieprzu cayenne
2 łyżki oliwy
ser żółty do posypania
1. Wyjmujemy szpinak, żeby zaczął się rozmrażać.
2. Obraną cebulę i ząbki czosnku drobno kroimy. W rondlu rozgrzewamy oliwę i szklimy cebulę. Dodajemy czosnek i szpinak. Podgrzewamy mieszając, aż szpinak zupełnie się rozmrozi.
3. Do szpinaku dodajemy kwaśną śmietanę, mieszamy i wszystko doprawiamy do smaku solą morską, czarnym pieprzem i szczyptą pieprzu cayenne (można oczywiście wg uznania wrzucić więcej).
4. Masę szpinakową rozsmarowujemy na naleśniku i zwijamy w rulonik. Posypujemy drobno startym żółtym serem.
uwielbiam naleśniki ze szpinakiem, zwykle dodaję do nich jeszcze ser
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja :D
OdpowiedzUsuńPycha! Uwielbiam szpinakowe naleśniki <3
OdpowiedzUsuńszpinak chyba uwielbiam w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńZa naleśnikami nie przepadam,ale taka wersja odpowiada mi bardzo,uwielbiam szpinak
OdpowiedzUsuńPiękne! Bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuń