W kwietniu spędziłam fantastyczny weekend u mojej Kuzynki i jej Męża. Były planszówki i pyszne jedzenie. Bo i Kuzynka i jej Mąż są osobami, które lubią gotować i robią to naprawdę dobrze. Na jedno śniadanie była pasta rybna. Podobną próbowałam już kiedyś, ale wtedy jakoś nie zasmakowała mi aż tak bardzo, jak u nich. Postanowiłam sobie, że ją powtórzę u siebie, bo jest nie tylko pyszna, ale i ekspresowa. Dziś właśnie przyszedł na nią czas w porze śniadania. A przy okazji trochę samochwalstwa - jest ona postem nr 200 na tym blogu :)
Składniki (na niedużą miseczkę):
puszka filetów z makreli w pomidorach 125g (może też być śledź lub szprot)
100g twarogu (u mnie półtłusty)
szczypta pieprzu cayenne
sól (u mnie różowa himalajska)
trochę szczypioru do posypania
1. Do miseczki wkładamy twaróg i zawartość puszki rybnej wraz z całym sosem pomidorowym. Zagniatamy widelcem, aż składniki się ze sobą połączą (nie obawiajcie się, trwa to krótko).
2. Przyprawiamy solą i pieprzem cayenne. Przed podaniem posypujemy szczypiorem. Świetna do pieczywa.
świetny pomysł:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie pasty rybne:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taką pastę. Ja ją nazywam awanturką ;D
OdpowiedzUsuńAle super nazwa, też ją tak zacznę nazywać :)
UsuńA można dodać np do tej pasty jajko ugotowane
OdpowiedzUsuń