Dawno, dawno temu (ale nie za górami i za lasami tylko w polskiej blogosferze), gdy mój blog jeszcze raczkował, albo nawet gdy jeszcze prowadziłam mojego pierwszego bloga, zdarzyło mi się znaleźć na bardzo fajnym blogu przepis z mnóstwem warzyw sezonowych i sosem pomidorowym. Pamiętam też pod nim komentarz w stylu "właśnie jest sezon na polskie pomidory, więc jak mogłaś użyć pomidorów z puszki". Pomyślałam, że blogerzy są bardzo biedni, nie mogą zmęczeni po pracy posłużyć się puszką, muszą wszystko przygotowywać ze świeżych składników. Wczoraj gdy zrobiłam cassoulet wróciła do mnie tamta myśl. W końcu jesteśmy w środku sezonu na fasolkę szparagową, jak mogłam użyć tyle puszkowanej fasoli! No masakra. Oczywiście żartuję i zaplanowałam to z premedytacją zaopatrując półkę cargo w passatę w butelce i puszki, wiedząc że po weekendowym wyjeździe mogę nie mieć czasu albo chęci na zakupy. Ale obiecuję, że w następnym wpisie będzie fasolka szparagowa :)
Cassoulet wzięłam z "30 minut w kuchni" Jamiego, zmieniając jedynie kilka składników. Jedyne czego moim zdaniem nie należy zmieniać to zalecenia Jamiego, żeby kiełbaski były dobrej jakości, bo tłuste i niesmaczne pewnie zepsują tę pyszną potrawę.
Składniki:
400g cienkich kiełbasek
puszka czerwonej fasoli
puszka fasoli cannelini
1 czerwona cebula
1 por (biała część)
5 szalotek
4 cienkie plasterki boczku
700-800g passaty pomidorowej
2 ząbki czosnku
4 małe kromki czerstwego chleba
1/2 łyżki świeżych listków tymianku
1/2 łyżki suszonej szałwi
2 gałązki natki pietruszki
2 łyżki oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki ostrej mielonej papryki
3 listki laurowe
sól morska
czarny pieprz
oliwa do smażenia
1. Fasolę odcedzamy. Cebulę czerwoną i szalotkę obieramy, pora myjemy i wszystko kroimy w półplasterki. Boczek kroimy w kostkę lub w centymetrowe paseczki. Natkę pietruszki siekamy drobno.
2. Kiełbaski podgrzewamy kilka minut na patelni grillowej (można też na zwykłej).
3. W osobnym rondelku podgrzewamy 2 łyżki oliwy do smażenia, dodajemy boczek, por, cebulę i listki tymianku. Podgrzewamy aż cebule się zeszklą.
4. Cebulę z porem i boczkiem przekładamy do żaroodpornego naczynia. Dodajemy obie fasolki, passatę pomidorową, listki laurowe i mieloną paprykę. Przyprawiamy solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Wszystko mieszamy.
5. Na wierzchu układamy kiełbaski przypieczoną stroną do dołu.
6. Chleb łamiemy na mniejsze części i blenderujemy z dwoma łyżkami oliwy, obranym czosnkiem i szałwią. Mają powstać dość grube okruchy.
7. Posypujemy potrawę okruchami chlebowymi i posiekaną natką pietruszki. Wkładamy na 12 minut do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Przez 8 minut grzałam na termoobiegu, a ostatnie 4 minuty przestawiłam na grzanie z góry, żeby dodatkowo przyprażyć okruchy chlebowe.
Mimo pozornego skomplikowania, potrawa jest prosta i dość szybko się ją przygotowuje. A najlepsza jest odgrzewana na drugi dzień.
Nie znałam takiej potrawy. wygląda pysznie :)
OdpowiedzUsuńuu, nie znam, ciekawe, ciekawe.....
OdpowiedzUsuńa z tymi puszkami to tak jest....kiedyś jakaś dziewczyna zrobiła mi niemalże awanturę o to, że użyłam mrożonego szpinaku..................................................huehueheu;p
No to pojechała. Uważam takie zachowanie za szczyt wszystkiego, nie podoba się, to niech gotuje po swojemu i nie smęci innym.
Usuń