Ostatnie kilka tygodni to nie jest dobry czas dla fanów szeroko pojętej fantastyki. Niedawne odejście Spocka... Teraz śmierć Terry'ego Pratchetta. O ile zawsze dałabym więcej, żeby polecieć Sokołem Millenium niż Enterprisem, to po śmierci Leonarda Nimoya w nocy oglądałam pierwszego Star Treka, żeby zobaczyć Spocka i usłyszeć frazę "Live long and prosper". Ale zmarł tylko odtwórca roli. Nie ktoś kto jeszcze miał stworzyć Spocka. Z Terry'm Pratchettem sprawa ma się znacznie gorzej. Nie mogę jakoś w to uwierzyć, że spod jego ręki nie wyjdzie już następna książka. To absolutnie mój ukochany pisarz, a "Świat dysku" to najzabawniejsze uniwersum z wszystkich, w które zanurzałam się dzięki książkom. Sobie samej na pociechę przypominam sobie coraz inne fragmenty z jego twórczości dotyczące śmierci. Na przykład ten: "Nikt nie jest ostatecznie martwy, dopóki nie uspokoją się
zmarszczki, jakie wzbudził na powierzchni rzeczywistości - dopóki
zegar przez niego nakręcony nie stanie, dopóki wino przez nią
nastawione nie dokończy fermentacji, dopóki plon, jaki zasiali,
nie zostanie zebrany. Czas trwania czyjegoś życia, twierdzą tam,
to tylko jądro rzeczywistego istnienia.". Terry Pratchett na pewno nie jest więc ostatecznie martwy.
W dniu śmierci Pratchetta jedliśmy zupę. Powinniśmy raczej zjeść coś w stylu Najlepszych Żeberek Hargi. Albo pasztecików Gardło Sobie Podrzynam Dibblera. Ale była zupa. Bardzo dobra. Skrzyżowanie pomidorowej, fasolowej i jarzynowej i w dodatku ze szpinakiem. Inspirowana z bbcgoodfood, jak zwykle wyszło trochę coś innego niż w pierwowzorze :)
Składniki (na 6-8 porcji):
2 puszki krojonych pomidorów
puszka fasolki szparagowej
puszka fasolki flażoletki (można zastąpić np. puszką cieciorki)
100g szpinaku baby
100g korzenia pietruszki
200g marchewki
3 ząbki czosnku
1,5 litra bulionu warzywnego
1 łyżeczka suszonego cząbru ogrodowego
1/2 łyżeczki suszonego koperku
1/2 łyżeczki ostrej mielonej papryki
sól morska
pieprz czarny
1. Marchewkę i pietruszkę kroimy w słupki. Wrzucamy do bulionu i gotujemy aż zaczną mięknąć (można też wziąć warzywa, które posłużyły nam wcześniej do ugotowania bulionu, wtedy już nie trzeba czekać aż zmiękną).
2. Dodajemy pomidory wraz sokiem i gotujemy 10 minut. Obie fasolki odsączamy i dorzucamy do zupy. Po następnych 5 minutach dodajemy szpinak, czosnek przeciśnięty przez praskę, cząber, koperek i mieloną paprykę. Doprawiamy też solą i pieprzem do smaku.
3. Gotujemy do momentu aż szpinak zatraci jędrność i jego listki zrobią się wiotkie. Próbujemy i doprawiamy ewentualnie jeszcze raz przed podaniem.
Zupa dobrze się odgrzewa, można więc zrobić na kilka dni.
Fajna bardzo zupka, uśmiecham się z "Skrzyżowanie pomidorowej, fasolowej i jarzynowej..", bo bodajże wczoraj chyba Belcia Izabelcia na Kulinarnej grupie face zamieściła zupkę z opisem: " Zalewajko-żurko-barszcz" :-))) fajne jestescie z zupki mmm apetyczne mocno , i te listki szpinaku. Lubię tak!
OdpowiedzUsuńA widzisz, przegapiłam ten zalewajko-żurko-barszcz, a pewnie też bym się uśmiechnęła z takiego miksu :)
UsuńWow ale oryginalna zupa:)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa flażoletki....!
OdpowiedzUsuńi fajny post, bardzo!
nie jestem wielbicielką fantastyki, niemniej każde odejście wzbudza smutek...
OdpowiedzUsuńa na zupkę chętnie bym wpadła :)
"– JAK SIĘ NAZYWA TO UCZUCIE W GŁOWIE, UCZUCIE TĘSKNEGO ŻALU, ŻE RZECZY SĄ TAKIE, JAKIE NAJWYRAŹNIEJ SĄ?
OdpowiedzUsuń– Chyba smutek, panie. A teraz...
– JESTEM ZASMUTKOWANY."
Też jestem zasmutkowana.
Zupa wygląda na bardzo aromatyczną i rozgrzewającą. Poczekam na jakiś chłodny, deszczowy dzień i z pewnością ją sobie ugotuję;)
Ten cytat świetnie pasuje do sytuacji...
UsuńA z zupą daj znać czy smakowała ;) Pozdrawiam
jaka by zupa nie była dobrze aby była sycąca i zdrowa:)
OdpowiedzUsuń