Od czasu do czasu wieczorne nasiadówy ze znajomymi kończą nam się czymś co nazywamy "YouTube party". Polega to na tym, że każdy ze zgromadzonych koniecznie chce pokazać pozostałym śmieszne/zadziwiające/interesujące/niesamowite filmiki jakie ostatnio wyczaił. No i przy ostatniej okazji zostały mi pokazane filmiki FoodEmperora. Jeśli ktoś jest bardzo wrażliwy na wulgaryzmy, to proszę nawet nie oglądać. Inna sprawa, że jedzenie, które robi wygląda niezwykle apetycznie. Małżon oglądając te filmiki napalił się na ziemniaki hasselback i zrobił przy najbliższej okazji jako dodatek do ryby. Oczywiście wcześniej wiedziałam o ich istnieniu, ale nigdy się za nie nie zabrałam, a szkoda, bo są rzeczywiście pyszne. Teraz będę namawiać Małżona na robienie ich częściej.
Składniki (na 2 porcje):
6 niewielkich ziemniaków (ale też nie bardzo małych)
1-2 łyżki masła
1-2 łyżki tartej bułki
sól
opcjonalnie:
ulubione zioła - np. trochę rozmarynu lub tymianku (lepszy świeży, suszony też może być)
2 łyżki startego żółtego sera
1. Ziemniaki dokładnie myjemy, ale nie obieramy. Układamy pojedynczo ziemniaki na dużej drewnianej łyżce i kroimy w cienkie plasterki. Dzięki temu, że ziemniak leży na łyżce, plasterki nadal od dołu będą złączone, powstanie taka jakby książeczka.
2. Ziemniaki smarujemy od pokrojonej strony masłem, palcami lekko rozsuwamy plasterki żeby masło weszło do środka. Można wcześniej wymieszać masło z ziołami.
3. Ziemniaki solimy i posypujemy tartą bułką. Można również posypać startym żółtym serem, a Małżon nawet dał trochę ricotty na wierzch. Pole do popisu dla dodatków jest duże.
4. Ziemniaki układamy w nasmarowanym masłem naczyniu żaroodpornym i wkładamy do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 40-45 minut (FoodEmperor poleca krócej, ale dla nas takie ziemniaki były jakby niezbyt dopieczone).
Bardzo lubię takie ziemniaczki :)
OdpowiedzUsuńteż nie robiłam nigdy, a tak apetycznie tu wyglądają, że po powrocie z urlopu takie naszykuję :-)
OdpowiedzUsuńO to miłego urlopu Ci życzę :)
Usuń