Dania, które przygotowuję pierwszy raz, zawsze najpierw oceniamy z Małżonem pod kątem, czy chcielibyśmy je zjeść ponownie. Są zatem potrawy "do powtarzania" i "nie do powtarzania". W dalszej kolejności następuje bardziej szczegółowa ocena. Może być krytyczna - że danie to mogłoby być ostrzejsze/łagodniejsze/inaczej przyprawione, że można by dodać taki czy inny składnik, że trzeba podać z frytkami nie z ryżem itp itd. Oczywiście równie często zdarza się jedzonko przyjęte zupełnie bezkrytycznie, albo wręcz z dodatkowymi pochwałami. Dzisiejsza wymyślona przeze mnie sałatka dostała od Małżona określenie, że jest tak ładna, jakby przygotowała ją profesjonalna firma cateringowa. Nieskromnie powiem, że mi też się wydaje, że wygląda ekstra :)
Składniki:
kilka garści porwanych liści sałaty (dowolnej, u mnie gotowa mieszanka, "na leniwca")
3 jajka ugotowane na twardo
10 czarnych oliwek bez pestek
50g wędzonego łososia
1/2 cytryny
3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu winnego (z białego wina)
1 łyżka posiekanego koperku
sól
pieprz
czosnkowe grissini (opcjonalnie)
1. Sałatę układamy na talerzu lub półmisku, powinno jej starczyć na warstewkę na całym naczyniu. Skrapiamy sokiem z połowy cytryny.
2. Łososia kroimy w cieniutkie paseczki i rozkładamy na sałacie. Potem układamy oliwki.
3. Jajka obieramy i kroimy w ćwiartki, lekko solimy i układamy w krąg na brzegu talerza.
4. Przygotowujemy dressing: mieszamy oliwę i ocet z koperkiem i szczyptą świeżo mielonego pieprzu. Polewamy sałatkę i odstawiamy na 10 minut, po czym podajemy.
5. Grissini możemy użyć, ale nie musimy, moim zdaniem nic istotnego nie wnoszą już do tej sałatki.
Moim zdaniem świetnie smakuje z kromkami świeżego, wieloziarnistego pieczywa.
Przepis dodaję do akcji:
Coś dla mnie , uwielbiam oliwki :)
OdpowiedzUsuń