Długi weekend dobiega końca. Mimo, że w środę i piątek musiałam być w pracy, to i tak była to bardzo udana majówka. Kilka dni w Berlinie u przyjaciółki, dzień spędzony na imprezie "Bitwa Narodów 2012", a w końcu przyszedł czas na kilka godzin w kuchni. Upiekłam więc pierwszy swój pasztet. Szczęśliwą posiadaczką niezbędnej przy pasztecie maszynki do mielenia mięsa jestem co prawda od kilku miesięcy, bo dostałam takową na ostatnią Gwiazdkę, ale jakoś się nie złożyło żeby wziąć się za pasztet wcześniej.
Początkowo sądziłam, że wezmę przepis z dołączonej do maszynki książeczki, tylko zmienię jeden składnik i podzielę ilość wszystkich przez dwa. Skończyło się na kompletnej samowolce w kwestii składników i proporcji. Ale efekt wyszedł pyszny.
Składniki (na keksówkę o długości 25 cm):
0,4 kg karkówki
0,35 kg tłustego surowego boczku
0,25 kg wątroby wieprzowej
1 filet z kurczaka
1 kajzerka
2 cebule
2 marchewki
2 jajka
1 łyżka oleju
sól
pieprz
1 łyżeczka majeranku
2 łyżeczki zielonej czubricy
1/2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
odrobina smalcu do wysmarowania formy
1. Wszystkie mięsa, cebulę i kajzerkę kroimy w kostkę. Marchewki obieramy i gotujemy do miękkości.
2. Na patelnię wlewamy olej i wrzucamy cebulę, karkówkę i boczek. Po chwili dorzucamy kurczaka. Wlewamy również odrobinę wody (ok 1/5 szklanki), przykrywamy i dusimy. Od czasu do czasu mieszamy.
3. Gdy mięso zmięknie dorzucamy wątrobę. Gdy również ona zmięknie dorzucamy kajzerkę, raz jeszcze mieszamy i zostawiamy, aby mięso trochę przestygło.
4. Masę mięsną wraz z marchewką mielimy dwa razy. Następnie doprawiamy i mieszamy z jajkami na jednolitą masę.
5. Masę przekładamy do nasmarowanej smalcem formy i pieczemy w nagrzanym do 200 stopni piekarniku przez 45 minut.
Pasztet możemy jeść sam, albo z chlebem. Doskonale sprawdzi się też jako przystawka albo przekąska na imprezę.
Pycha ! Uwielbiam domowe pasztety :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszsytki nazwa bloga - genialna. Aż się do siebie uśmiechnęłam. No i pasztet to nie lada wyzwanie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nazwa się podoba i w takim razie zapraszam częściej :) Pozdrawiam.
UsuńMałżon: Samowolka w proporcjach za skutkowała 1kg pasztetu, który jedliśmy dzień i noc przez tydzień czasu i pomimo, iż nie mogę dzisiaj już patrzeć na pasztet (żaden) to był najpyszniejszy jaki jadłem. Tak trzymaj Kochanie!
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie spróbować - nigdy nie robiłam pasztetu :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńjestem w trakcie drugiego mielenia :-)))
ciekawa jestem efektu końcowego,
coś go dużo? ale podajesz,że zmieści się w keksówkę o dł. 25 cm, no to wierzę..
pozdrawiam
Mi się zmieściło :) Jeśli Tobie wygląda dużo, to do głowy mi przychodzi, że może mi się więcej tłuszczu wytopiło albo co... Trzymam kciuki za Twój pasztet , życzę smacznego i pozdrawiam.
Usuńjutro robię :)
OdpowiedzUsuń