Często powtarzam, że nie mogłabym gotować dla kogoś, kto nie lubi czosnku. Używam go chętnie, nawet powiedziałabym, że ze skłonnością do nadużywania. Zwykle jednak nie wychodzi to poza ramy jednego z kilku dodatków do sosu. Ale w dzisiejszej sałatce po prostu nie da się go pominąć, musi być i już. I musi być wyczuwalny, bo inaczej sałatka jest do niczego.
Pomysł z jakiejś gazety, ale nie pamiętam już z jakiej.
Składniki (na 2 porcje):
ładny ogórek szklarniowy (jego ilość zależy od wielkości talerzyków)
pęczek rzodkiewek
2 ząbki czosnku
200g jogurtu greckiego
sól
pieprz
1. Do jogurtu greckiego wciskamy przez praskę dwa ząbki czosnku, doprawiamy lekko solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem i odstawiamy, żeby się trochę przegryzło.
2. Umyte i oczyszczone rzodkiewki kroimy w połówki, ogórek, również umyty i nieobrany kroimy w plasterki grubości ok. 2 mm.
3. Bierzemy dwa talerzyki i każdy wykładamy plasterkami ogórka. Następnie na każdym talerzyku rozsmarowujemy połowę jogurtu. Robimy to tak, żeby środek zakryć, ale żeby z każdej strony warstwy wystawało trochę ogórków (tak jak na zdjęciach). Całość możemy jeszcze trochę posypać czarnym pieprzem.
4. Na wierzch warstwy jogurtowej rozkładamy połówki rzodkiewek i podajemy.
Zazwyczaj taką sałatkę podaję jako dodatek obiadowy do jakiegoś mięska lub ryby, ale równie dobrze nada się na wiosenne śniadanie lub kolację.
fajny " napad". Właśnie mnie napadła ochota, na takie ogórki, które potem odbijają się do końca dania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Tapenda
Również uwielbiam czosnek i nie wyobrażam sobie kuchni bez niego. Smakowita sałateczka:)
OdpowiedzUsuńproste i smaczne :)
OdpowiedzUsuńJak nie dla wampirów, to dla mnie, bo ja czosnek uwielbiam we wszystkim :)
OdpowiedzUsuń