Nie mogłam sobie odmówić tej drobnej przyjemności zamieszczenia posta dziś tylko po to, żeby popisać sobie o meczu Polska - Anglia (hmm, a wczoraj jakoś nie miałam chęci pisać żadnego posta). To najlepszy wynik z Anglią od lat, a wiadomo, że mamy wręcz kompleks Anglików ze względu na historię naszych spotkań z nimi. Może teraz będzie to przełomowy krok i Polska reprezentacja w końcu zacznie odnosić jakieś sukcesy i przestaniemy wspominać drużyny z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Oby! W końcu tamtych sukcesów nawet nie mogę pamiętać, a nawet to olimpijskie srebro z Barcelony to tak ledwo-ledwo do mnie dotarło ze względu na niezbyt wtedy zaawansowany wiek. Tak więc optymistycznie dziś u mnie z nastrojem, jeśli chodzi o piłkę. Powinnam upiec muffinki, bo mam piękne piłkarskie papilotki. Zamiast tego miałam mięso do zmielenia, podzielenia na porcyjki i zamrożenia (taki zapas raz na jakiś czas to fajna rzecz, bo lepiej mieć takie mięsko niż zmielone w sklepie). Niezbyt to nadało się do uczczenia wyniku :/ A papilotki, hmm, powiedziałam sobie, że ten remis to zapowiedź lepszego i że jeszcze będzie znacznie fajniejsza piłkarska okazja do ich wykorzystania :D
No to moja potrzeba popisania o piłce spełniona, teraz czynię swoją powinność i zamieszczam przepis (choć przepis to w tym wypadku za duże słowo, lepiej to nazwać po prostu pomysłem lub sposobem) na tortillę śniadaniową, jaką biorę sobie czasem do pracy.
Składniki (na 1 porcję):
1 tortilla o średnicy 20cm (u mnie akurat pszenna, ale może być inna)
1 ugotowane na twardo jajko
1-2 plasterki szynki, baleronu lub podobnej wędliny
1/4 dużego lub 1/2 małego pomidora
1 łyżka ulubionych kiełków lub posiekanego szczypiorku
1 łyżka keczupu lub/i majonezu
sól
pieprz
1. Tortillę rozkładamy płasko na talerzu. Z brzegu układamy szynkę. Na to pokrojone w plasterki jajko i pomidor. Posypujemy solą, pieprzem i kiełkami (lub szczypiorkiem).
2. Na tym rozsmarowujemy łyżkę majonezu, keczupu, czy co tam lubimy. Zwijamy w rulon i w połowie kroimy pod skosem. Pakujemy w pojemniczek i bierzemy do pracy ;)
A przed zwinięciem wygląda tak:
fajna i szybka!
OdpowiedzUsuńPychota :) Nie jadłam jeszcze tej wersji tortilli, ale chyba wypróbuję.
OdpowiedzUsuńdla mnie bardziej obiadowa :) wygląda przepysznie
OdpowiedzUsuńHahaha, ja też czekam na jakiś przełom w piłce, który obejrzę na własne oczy!!!! Mecze zawsze oglądam z czymś dobrym pod ręką (u mnie była pizza, ale meczu nie było, potem był mecz, a mnie w domu nie było!! Grrr!!!) Na następny meczyk przygotuję taką tortillę!
OdpowiedzUsuń