Tydzień temu tak podobało mi się gotowanie z Formułą, że w tym tygodniu też postanowiłam wziąć udział w Grand Prix Malezji. Zwłaszcza, że tym razem przepisy wydały mi się jeszcze ciekawsze. Ponieważ całkiem niedawno robiłam bananowe pancakes (co prawda inne, ale zawsze to bananowe pancakes), zdecydowałam się na sataye. Polecam je bardzo, mięsko z tej marynaty jest pyszne i soczyste. Będę je na pewno u siebie powtarzać, nawet niekoniecznie zawsze z sosem orzechowym, bo same w sobie też są świetne. Można zamarynować mięsko wieczorem i mieć szybki obiad po pracy, samo nabijanie mięsa na patyczki i grillowanie nie trwa przecież długo.
Przepis na mięsko wzięty stąd, a na sos stąd. Nie wszystkie składniki udało mi się kupić, z konieczności jest więc zmieniony, pozmieniałam trochę też proporcje, głównie po to, żeby mieć mniej sosu.
Składniki na mięso (4 porcje):
4 piersi z kurczaka
3 dymki bez szczypioru
2 łodygi trawy cytrynowej (sama biała część, ja użyłam marynowanej)
2 ząbki czosnku
4 łyżki oleju arachidowego
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
2 łyżeczki kurkumy
2 łyżki sosu sojowego jasnego
2 łyżki cukru trzcinowego
1 łyżeczka sosu ostrygowego
1 łyżeczka ziaren kolendry
1. Ząbki czosnku obieramy i kroimy w mniejsze kawałki. Dymkę i trawę cytrynową również kroimy w mniejsze części. Miksujemy wszystkie składniki (oprócz kurczaka oczywiście) na gładką masę.
2. Umyte i osuszone piersi z kurczaka kroimy w kostkę o boku ok. 2 cm. Mieszamy kurczaka z marynatą i odstawiamy na minimum 10 godzin (u mnie mięso marynowało się ok. 20 godzin).
3. Kawałki kurczaka nadziewamy dość ciasno na patyczki wcześniej namoczone w wodzie. Grillujemy kurczaka odwracając go, żeby mięso przepiekło się z wszystkich stron. Moje były gotowe po ok. 11 minutach.
Wg przepisu podajemy mięso w towarzystwie sosu, surowego ogórka i cebuli, ja jeszcze zrobiłam do tego warzywa na ciepło.
Składniki na sos orzechowy:
100g niesolonych prażonych orzechów arachidowych (ja kupiłam już rozdrobnione)
1/3 szklanki wody
1,5 łyżki cukru trzcinowego
1/2 łyżki jasnego sosu sojowego
sól
6 łyżek oleju arachidowego
3 papryczki chili
3 ząbki czosnku
1 mała cebulka
2 łodygi trawy cytrynowej (tylko białe części)
1,5 cm imbiru
czubata łyżeczka pasty galangalowej
1/2 łyżeczki ziaren kolendry
1. Cebulę i czosnek obieramy i kroimy w mniejsze części. Papryczki pozbawiamy pestek i kroimy w plasterki. Drobno kroimy również obrany imbir i trawę cytrynową.
2. Miksujemy ze sobą chili, cebulkę, czosnek, trawę cytrynową, imbir, pastę galangalową i kolendrę.
3. Na patelni rozgrzewamy olej arachidowy i dodajemy zmiksowane składniki. Podgrzewamy ok. 4-5 minut po czym dodajemy orzechy, wodę, cukier trzcinowy, sos sojowy i odrobinę soli.
4. Mieszamy i podgrzewamy jeszcze 4-5 minut, aż sos zgęstnieje.
Wpis bierze udział w zabawie Adrijah:
Ale pyszności!!!!
OdpowiedzUsuńpowinnaś gotować dla mojego męża;D
OdpowiedzUsuńOj tam, nie powinnam, Ty mu tak dogadzasz, na życzenie gotujesz, sama widziałam na Twoim blogu ;)
UsuńMnom, mnom, ale pyszności serwujesz, koniecznie wypróbować musimy ;)
OdpowiedzUsuńZachęcam :)
UsuńCiekawy przepis, tylko ja nie wiem, czy u mnie znalazłabym te wszystkie skłądniki do Twojej potrawy! Ale sądzę, że warto by było spróbować:)
OdpowiedzUsuńWygląda rewelacyjnie! Muszę wypróbować, musi być pycha!
OdpowiedzUsuńIntrygujący sos orzechowy :) muszę spróbować!
OdpowiedzUsuń