W miniony weekend zajadaliśmy się rewelacyjnym domowym paprykarzem szczecińskim. Mogę śmiało powiedzieć, że to najlepsza pasta rybna jaką jadłam, zresztą Małżon też wychwalał. Zamiast dłuższego wstępu dodam, że paprykarz kojarzy mi się zawsze ze skeczem Kabaretu Moralnego Niepokoju pod tytułem Krzyżówka. Kto nie widział, niech spojrzy:
http://www.youtube.com/watch?v=E-imuY1cxF8&playnext=1&list=PLE31979025F632A48&feature=results_main
Tak więc zapraszam na paprykaszcze. Przepis wypatrzyłam dawno temu na blogu Atiny (Tak sobie pichcę) i grzecznie czekał na wykonanie - oryginał tu.
Składniki:
1 makrela wędzona
1 średnia cebula
1 marchew
5 pieczarek
50g ryżu
100g koncentratu pomidorowego
2-3 łyżki oleju lub oliwy
2 ziarna ziela angielskiego
1 liść laurowy
1 łyżeczka słodkiej mielonej papryki
1/2 łyżeczki ostrej mielonej papryki
szczypta pieprzu cayenne
1/2 łyżeczki suszonej natki pietruszki
sól
pieprz czarny
1. Ryż gotujemy. Makrelę oddzielamy od skóry i wyjmujemy ości. Cebulę obieramy i kroimy bardzo drobno. Pieczarki i marchew oczyszczamy i ścieramy na tarce. Starłam na dużych oczkach, ale następnym razem marchew zetrę na małych, a pieczarki na dużych, jakoś ta marchewka miała dla nas za duże wiórki.
2. Na patelni rozgrzewamy olej lub oliwę. Wrzucamy cebulę, liść laurowy oraz ziele angielskie i chwilę smażymy, aż się zeszkli. Wtedy dodajemy pieczarki i marchew. Smażymy aż będą miękkie.
3. Wyjmujemy ziele angielskie i liść laurowy. Dodajemy koncentrat pomidorowy i wszystkie przyprawy. Mieszamy i podgrzewamy jeszcze 3-5 minut.
4. Patelnie zdejmujemy z ognia. Dokładamy odcedzony ryż i mieszamy. Gdy masa się nieco przestudzi dodajemy rozdrobnioną widelcem makrelę i wszystko dokładnie mieszamy. Próbujemy i ewentualnie jeszcze doprawiamy. Podajemy z pieczywem.
domowy to musi mieć dopiero smak
OdpowiedzUsuńDomowy musi być dobry, a ten z puszki.. aż strach jeść :)
OdpowiedzUsuńBędę musiał spróbować. Zazwyczaj nie jadam puszkowego jedzenia (pasztety, paprykarze), dlatego z chęcią spróbuję wersji domowej
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze pasta smakowała:) Kabaret - świetny :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDusia: To prawda, warto wypróbować.
OdpowiedzUsuńMiętowe Listki, Adrian: Ten z puszki zdarzało mi się jeść na studiach, ale dziś też unikam, nie wiadomo jakie konserwanty w tych puszkach siedzą.
Atina: Bardzo, bardzo smakowała. Jeszcze nie raz zajrzę do Ciebie po inspiracje ;)
Ciekawy przepis ;)
OdpowiedzUsuńchyba wypróbuję go w przyszły weekend ;)
Gorąco zachęcam :) Napisz jak Ci wyszedł. Pozdrawiam.
UsuńDelicje :)
OdpowiedzUsuń